🍆 Robię To Z Psem

Dwa psy szczekające na siebie na odległość boiska uczą się tolerancji.🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾Wesoła Łapka – Szkoła Przyjaciół PsówOd 2007 roku 18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach » Szukaj Autor Wiadomość Temat: Karmienie warana... Zenonn Odpowiedzi: 41 Wyświetleń: Forum: Czarne filmiki Wysłany: 2021-03-28, 23:40 Temat: Karmienie warana... songoku86 napisał/a: I po co nagrywać takie filmiki DMT ? dla kogo to ? .Brak Ci atencji u innych ludzi ? Ja co wieczór karmie kota , psa i nie robię z tego wydarzenia Karmisz kota psem czy na odwrót ? Może jednak nagraj. Temat: Psy obronne n3grom Odpowiedzi: 18 Wyświetleń: Forum: Czarne filmiki Wysłany: 2020-03-27, 23:05 Temat: Psy obronne Black Snake napisał/a: Głupie. Ale Polacy to też debile. Wożę paczki zjebom... I w ch*j ludzi jest, którzy posiadają dom i mają na furtce "UWAGA! Groźny pies", "Ja tu pilnuję! Wchodzisz na własne ryzyko!". Domofonu, dzwonka ani k***a garnka z warzechą, w który szłoby napie**alać oczywiście przed płotem nie mają. Trzeba wejść i dobijać się do drzwi... I teraz albo ryzykować i zostać pogryzionym... Albo wpie**olić 15 awiz w dzień i mieć na drugi dzień przej***ne bo skargi przyszły "ale myśmy cały dzień w domu byli". To robie zdjecie furtki i adresu a jak szef sie przewali to mu pokazuje. Chyba ze za mieciutki jestes, boisz sie ze cie zwolnia i wolisz biegac przed psem Temat: Psie serca pełne strachu sergio909 Odpowiedzi: 25 Wyświetleń: Forum: Czarne filmiki Wysłany: 2012-12-30, 13:43 Temat: Psie serca pełne strachu inventio napisał/a: @up i wszyscy pajace z petardami Z wielką chęcią czekam na materiały na hardzie z rozjebanymi dupskami/rękami/głowami to jest jedyny + petard. No ale miałeś swoją satysfakcje, bo bawiłeś się "materiałami wybuchowymi". Pirotechnicy się kurwa znaleźli... [ / q u o t e] No jasne, cale gimnazjum to idioci, ktorzy kradna, jak nie strzelaja petardami. Pewnie. Istonieja jednak ludzie względnie normalni, ktorzy nie znajduja rozkoszy w wysadzaniu czegokolwiek. W normalnych krajach nie mozna strzelac tym na osiedlach, a tylko w wyznacz miejscach. No ale kit z psami, przeciez moj siedzi mi na kolanach jak strzelam z kałacha. Jak cie tak wkurwia wlasne zycie, to je zmien, a nie czekasz na okazje 'przypierdolenia'. Nie przynosi to nikomu wymiernych korzysci (moze poza sprzedajacymi). Argumenty typu chce sobie pierdolnac, nie sa zbyt przekonywujace. Tez mam ochote czasem zrobic cos glupiego, np. zadzgac kogos, ale tego nie robie, bo to mogloby byc dla kogos krzywdzace. Kup xboxa czy cos, nie wsystkich obchodzi twoj niewyladowany potencjal napedzany testosteronem. Nie chce nikogo obrazac czy cos ale mam nadzieje ze widzicie bezsens sytuacji. I strzelasz z kałacha z psem na kolanach, nie no kurwa nie moge. © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies ANIMA PLAY & FUN urodziny dla dzieci/imprezy/animacje/ zajęcia dla dzieci: Dziś do pracy wchodzę tak珞 Jestem żonką, mamą na etacie Na naszym blogu ponownie gościmy Psie Testy. Tym razem jest to inspiracja to aktywnego spędzania czasu z psem - agility, freesbie a może psi fitness? Spróbuj, a może Twój pies to pokocha. Relacja pies człowiek podczas wspólnej pracy to zachwycający widok do tego piękno zwierzęcia w ruchu, jego szybkość, zwinność oraz siła. Właśnie to jest powodem tak wielkiego zainteresowania psimi sportami. Coraz częściej „robimy coś” z psami, cieszymy się tym wspólnie spędzanym czasem. My też nie wyobrażamy sobie życia bez psiej aktywności sportowej. Nasze stado składa się z dwóch agilitowców (emerytowanego i początkującego) i maniaczki frisbee. Ponadto Luna namiętnie trenuje dogdaving, a wszystkie psy radośnie uczestniczą w długich spacerach czy naszych przejażdżkach na rowerach. Wszystkie sporty trenujemy amatorsko, chociaż starty w zawodach mamy już za sobą. Wszystko co robimy z psami ma sprawiać radość i budować wzajemną więź. Jakie psie sporty i dla kogo? Tak naprawdę, każdy zdrowy pies może uprawiać psie sporty! Pamiętajmy jednak, że każdy sport zarówno amatorski jak i wyczynowy wymaga systematycznego treningu. Rodzaj sportu, poziom wysiłku oraz obciążenie powinno być dostosowane do możliwości psa oraz jego właściciel. W żaden fizyczny sposób nie możemy zmuszać psa do treningu! Podstawą jest dobra współpraca z psem i chęć pracy. Podpowiemy jak się do nich przygotować, co potrzebne, aby je uprawiać, pamiętajcie jednak że najlepiej szukać rady specjalistów na treningach, podczas szkoleń, warsztatów i seminariów. Dobór dyscypliny do psa jest najważniejszy. Sporty kynologiczne bo tak nazywane są sporty uprawiane z psami. Zalicza się do nich agility – tor przeszkód dla psów canicross – bieg przełajowy z psem coursing – wyścigi psów na torze Bikejoring- bieg przy rowerze dogfrisbee – różne wersje rzucania frisbee dogtrekking - marsz lub bieg z psem z elementami imprez na orientację dummy – praca z sztucznym (tekstylnym) aportem flyball – konkurencja z piłką wyrzucaną z maszyny obedience – sportowe posłuszeństwo psie zaprzęgi – wyścigi zaprzęgów psów pociągowych sheepdog trials (wypasanie) – specjalność psów pasterskich weight pulling – przede wszystkim dla ras bullowatych fitness – psi fitness I co tu wybrać…. Opowiem wam co my robimy z psami. Po pierwsze dbamy o ich dobrą kondycję poprzez regularne spacer, podczas których biegają luzem. Całe stado uwielbia spacery, niezależnie czy po łąkach czy lasach staramy się aby miały przynajmniej godzinę dziennie swobodnego biegania. Do tego dochodzą treningi. Czasem są to prawdziwe treningi gdzie np. biegamy całe torki, a czasem ćwiczymy poszczególne elementy. Nie oszukujmy się zanim zaczniesz biegać „prawdziwe agility” czekają Cię długie godziny dłubania i nauki poszczególnych elementów, współpracy z psem itp. Najważniejsze jest żeby czerpać z tego przyjemność zarówno Ty jak i twój pies. Każdy z naszych psów jest inny i dlatego dopasowujemy trening do ich potrzeb. Nie wyobrażam sobie np. poprawiania kondycji u Kokosa poprzez pływania… on po prostu brzydzi się wody… za to Lu uważa że jest to najlepsza forma spędzania czasu (niezależnie od pogody czytaj dopóki woda nie zamarznie znaczy że można w niej pływać). Wybieramy formę aktywności odpowiednią dla każdego z psów i staramy się w tym rozwijać. Podstawa każdego treningu to rozgrzewka Nigdy nie pomijaj tego elementu, psy dokładnie tak jak ludzie mogą łatwo ulec kontuzji, a najłatwiej to uczynić na „nierozgrzanym” psie. Jeżeli chcesz potrenować z psem zacznij od spokojnego np. około 10 minutowego spaceru na smyczy, pod koniec zrób z psem parę prostych sztuczek i np. chwilę delikatnie się z nim pobaw. To zapewni rozgrzanie mięśni i pobudzenie całego organizmu do pracy. Podobnie po treningu warto żeby pies się wyciszył i rozluźnił i tu ponownie świetnie do tego nadaje się spacer, jego długość powinna być dostosowana do potrzeb psa. Należy pamiętać o tych dwóch ważnych elementach zapewnią one radość z treningu i pozwolą podnieść formę twojego pupila. Agility dla psa - ogródkowe Jak już wspomniałam zanim przyjdzie czas na bieganie długich i skomplikowanych sekwencji warto ćwiczyć poszczególne elementy w domu. Najlepiej zacząć od prostych, ale bardzo przydatnych rzeczy takich jak obieganie słupka/tyczki/drzewa. Do tego bardzo przydatne są tyczki które możemy wbić w ziemie np. element hopki (która później się nam przyda) Trixie płotek zręcznościowy. Obieganie tyczki uczy psa jednocześnie komend na skręt w lewo lub w prawo, potem możemy bawić się z psem biegając ósemkę. W naszym ogródku uczyłam też Figla pierwszych skoków przez hopkę (oczywiście na samym początku było to przechodzenie przez położona na ziemi tyczkę). Mając jedną hopkę możemy poćwiczyć wiele różnych rzeczy np. zostawanie przed przeszkodą, zwalnianie psa do nagrody odłożonej za przeszkodą, obieganie nas i wspólny bieg w kierunku przeszkody. Należy pamiętać aby nagradzać psa po każdym ćwiczeniu oraz nie przesadzać z ilością powtórzeń. U nas często taki trening trwa 5 minut, robimy np. po trzy powtórzenia jakiegoś elementu i kończymy (albo daję psu odpocząć minimum tak długo jak trwała sesja treningowa i robię kolejne ćwiczenia). Zawsze staram się psa zostawić w tak zwanym niedosycie czyli pies jest zawiedziony że to już koniec i chciałby więcej, nigdy nie staram się dopuścić do sytuacji w której to pies kończy trening czyli np. ucieka z zabawką i ją zada albo rozprasza się i odchodzi. Jeżeli jeszcze bardziej chce urozmaicić sobie ogródkowy trening korzystam z tunelu. Dla każdego z psów bieganie w tunelu jest bardzo dużą frajdą. Można połączyć te przeszkody w krótką sekwencję np. obieganie słupka, hopka, tunel i nagroda. Moje psy to uwielbiają. Kokos jako emerytowany agilitowy pies nadal uwielbia sobie poskakać, a ja cieszę się strasznie bo pomimo tego że ma już 10 lat jest w świętej formie i do tego nadal wspaniale nam się biega. Czy agility jest dla każdego – na pewno nie, bo wymaga dużo od psa i jeszcze więcej od właściciela. To że pies popełnia błędy na torze najczęściej jest wynikiem przewodnika… jestem tego żywym przykładem Fi niejednokrotnie mi pokazał że się frustruje kiedy to ja nie wiem czego chcę (czyt. Nie umiesz czegoś pokazać/ źle pokazujesz). Należy pamiętać że trening ten powinien się odbywać pod okiem doświadczonej osoby/trenera i to nie tylko ze względu na nas ale na psa. Często jest tak że coś nam nie wychodzi i dopiero w domu na spokojnie, po obejrzeniu filmiku potrafię ocenić co było nie tak. Po za tym trener obserwuje nie tylko Ciebie ale i psa w związku z tym może zauważyć co sprawia psu dyskomfort. Warto próbować ale bez ciśnienia… Psi Fitness To coś co robiliśmy od dawna, ale tego nie nazywaliśmy. Część ćwiczeń stanowi urozmaicenie treningu, czy też formę nauki nowych rzeczy np. sztuczek. Od jakiegoś czasu do wzmocnienia mięśni czy powrotu psa do sportu wykorzystujemy pewne ćwiczenia, często wykorzystując ludzkie sprzęty takie jaki piłka gimnastyczna czy bereciki. Większość z tych ćwiczeń robiłam w nudne jesienne/zimowe wieczory kiedy było wiadomo że treningi agility są niemożliwe bo albo za mokro albo ziemia zmarznięta. Przyznam się że nie jestem specjalistką w tym temacie i posiłkuje się mocno wskazaniami trenera czyli Pauli Gumińskiej ( ale ćwiczmy na piłce, bereciku czy pufie. Z racji tego że Ko ma lekką dysfunkcje mięśni przykręgosłupowych to troszkę bardziej wciągnęłam się w ten rodzaj treningu. Aktualnie dwa razy w tygodniu robimy zestaw ćwiczeń rozpisany przez naszego trenera. Ale żeby nie było tak łatwo to te same ćwiczenia robię z Figlem – u niego jest to wersja ogólnorozwojowa. Więc jeśli tylko możesz to to poszukaj trenera psiego fitnessu w swojej okolicy a potem trenuj ze swoim psem. Latające dyski To fantastyczny psi sport… pod warunkiem że przewodnik ogarnia latające przedmioty… Ja się przyznaje jestem słaba… rzucam frisbee raczej niezdarnie i tyko Lu ratuje sytuacje. No dobra mistrzami w tej dyscyplinie nigdy nie zostaniemy, ale to sprawia że dobrze się bawimy. Moje początki z dyskiem były wiele lat temu z Ko…. No cóż Kokos nie do końca rozumiał ideę frisbee… on chciał dopaść dysk i go zjeść, a ja wierzyłam w siebie i w niego. Na szczęście pojawiła się Lu – mój fantastyczny border który chce się ze mną bawić w tą prostą zabawę „ja rzucam ona przynosi” i tak sobie w ogródku trenujemy…. Każdy może spróbować, wystarczy chcieć… Nie będę się wymądrzać w tym temacie…Pamiętać należy aby dysk był dobrany do psa (nie możemy rzucać psu ludzkiego frisbee bo może się łatwo pokaleczyć), a rzuty bezpieczne dla naszego czworonoga. Jest to sport wysokokontuzyjny ze względu na ilość wyskoków psa po lecący talerzyk. Jak zacząć – najlepiej pod okiem trenera, żeby nie zrobić psu krzywdy. Proponuję też zacząć od bliskich i niski rzutów, aby ułatwić sobie zadanie, na skomplikowane figury z psich pokazów jeszcze przyjdzie czas. A ja póki co zapraszam na tam znajdziecie mnóstwo inspiracji. Psie sporty to fantastyczna forma spędzania czasu – polecamy ją każdemu, ale pamiętajcie że dobro psa jest najważniejsze. O Psich Testach: Psie Testy powstały z naszej miłości do czworonogów. Na co dzień żyjemy w pięcioosobowym składzie Daga, Bartek, Luna, Kokos i Figiel, w którym przewagę przynajmniej liczebną mają psy. Różnorodność naszych pupili (border, sznaucer i jrt) pozwala nam na postrzeganie świata z różnej perspektywy. Uwielbiamy wspólne spacery po łąkach i polach, ale także psie sportu (agility, frisbee i dogdiving). Razem odkrywamy tajniki wspólnego życia. Zajrzyjcie na ich bloga koniecznie i poznajcie bliżej całą ekipę: Psie Testy A jeżeli ktoś lubi - może śmiało wybrać się tu z psem pobiegać lub na rowerze. Oczywiście, o ile kondycja psiaka na to pozwala. Odrobinę potu i przyspieszony oddech z nawiązką zrekompensują nam piękne widoki ze szczytu hałdy. Nie tylko można podziwiać stąd panoramę Katowic i sporej części Górnego Śląska, ale również Najlepiej kup mu kong-taka zabawka do której wkłada się smakołyki,karmę i sie to do zajmie waszego pieska na długo,ale trzeba najpierw wiedzieć,czy będzie chciał się tym też kupić pluszaka,który wasz psiak,bedzie z nim bardzo zżyty,mojemu o tym trochę napiszę:Wyjący pies to prawdziwe utrapienie. Dla sąsiadów, którzy nie są w stanie tego znieść, dla właściciela – bo musi słuchać ich nieustających pretensji i gróźb, a w końcu i dla samego pupila – przecież nie robi tego dla przyjemności. Dlatego problem trzeba koniecznie rozwiązać. Niestety, od razu trzeba zaznaczyć, że jest to proces trudny i pies wyje, kiedy zostaje sam?Jest wiele powodów. Nasz kochany czworonóg ma za sobą bardzo nieprzyjemną przeszłość i robi to głównie ze stresu, że już nie wrócimy (albo ma normalną przeszłość, ale mimo wszystko się stresuje). Może jest typem pieszczocha i przylepy, więc strasznie cierpi, kiedy przez wiele godzin nie zajmujemy się nim, nie tulimy, nie poświęcamy czasu. Po prostu tęskni, albo manifestuje swoje niezadowolenie z faktu, że wychodzimy i zostawiamy go na pastwę nudy. Może być jeszcze tak, że swoim wyciem zwołuje stado (czyli w domu jest duży problem z hierarchią – to nasz czworonóg czuje się szefem). To tylko najbardziej powszechne powody, które można sprowadzić najprościej do problemu strachu, smutku, nudy i złości. Żadne z tych emocji nie są dla pupila przyjemne, a samo wycie jest nie do zniesienia dla reszty świata. Jak można problem rozwiązać? Przede wszystkim długim na psie wycieNajważniejszą sprawą jest „odczarowanie” samego procesu wychodzenia. Zazwyczaj to właśnie zbieranie się właściciela i zwyczajne czynności, które wykonuje w przedpokoju, uruchamiają w czworonogu alarm. Zaczyna się kręcić, dziwnie nas pilnować, szybciej oddychać, oblizywać się. Kiedy wyjdziemy, nasz kochany zwierzak zacznie swój koncert. Dlatego pierwszym krokiem jest zrobienie z wychodzenia zwykłej sprawy. Nie żegnajmy się z psiakiem, jakbyśmy wyjeżdżali na resztę życia do Ameryki Południowej. Darujmy sobie tulenie, całowanie, słowem: bardzo czułe rozstanie. Jeśli będziemy tak postępować, pupil uzna, że naprawdę jest powód, żeby się denerwować i wyć. Druga sprawa to przywitanie z kudłaczem. Obowiązuje ta sama zasada – żadnych bardzo emocjonalnych scen. Najlepiej w ogóle na początku zignorować psa. Niech trochę minie mu szaleńcza radość. Po paru minutach powinien się uspokoić. Wtedy możemy go powitać (zwyczajnie!) i dopiero zająć się nim, na przykład bardziej opornych pupilach może pomóc metoda małych kroków. Trzeba zacząć od wyznaczenia czasu w ciągu dnia, który dla psa jest niedostępny. Właściciel jest fizycznie w domu, ale nie reaguje na zaczepki kudłacza. Konieczna jest duża konsekwencja – na początku zapewne będzie trudno ignorować kochanego zwierzaka, ale to może być jedyna metoda, aby poradzić sobie z wyciem. Wystarczy godzina dziennie. Nie chodzi o długi okres czasu, tylko o regularność. Potem przechodzimy do drugiego etapu – uczymy psa przebywania w izolacji. Działa to tak, że zamykamy pupila w jakimś pomieszczeniu i za każdym razem, kiedy da sobie radę, nagradzamy go. Ostatnim etapem, który jednocześnie zajmie najwięcej czasu, jest wychodzenie z domu i zostawianie psa samego. Najpierw na parę minut, potem na kilkanaście, na godzinę itd. Czas wydłużamy stopniowo, obserwując reakcje naszego czworonoga. Za każde dobre zachowanie należy mu się nagroda. Uwaga! Ten trening zajmie kilka tygodni. Nie wolno poddawać się po paru dniach. Tutaj najważniejszy jest czas i ciebie i twojego nadzieję,ze choć troche pomogłam.
Metoda B.A.T. 2.0 (Trening Regulacji Zachowań, z ang. Behavioural Adjustment Training) autorstwa amerykańskiej behawiorystki Grishy Stewart powstała, jak to zazwyczaj bywa, przy poszukiwaniu najlepszego podejścia szkoleniowego w pracy z własnym lękliwym i (nad)reaktywnym psem o imieniu Peanut. Właściciele psów (nad)reaktywnych na konkretne bodźce od szkoleniowców dostają
Pies nie ma problemu z posłuszeństwem (przynajmniej mój, pozostałe zakazy respektuje). Problem jest tylko z tą jedną sprawą dlatego pytamy i chciałybyśmy uzyskać podpowiedź JAK działać, a nie odpowiedź że "zabraniać", łapiesz? Bo i pewnie ona i ja zabraniamy, ale nieskutecznie i nie wiemy jak czynić to skutecznie. Twoja druga wypowiedz juz rzuciła nieco światła na sprawę więcej, ale np konczenie zabawy bedzie oznaczało dla mojego psa koniec jakichkolwiek zabaw z psami. A tego nie chcę, bo zauwazam w nim że z wiekiem trudniej toleruje inne psy, zwłaszcza kiedy długo nie ma z nimi kontaktu. Wolałabym zatem przeczytać jak działać zeby jednak mógł biegać z innymi psami bez podejmowania prób kopulacji, bo konczenia zabawy w takiej chwili absolutnie nie kojarzy z naganą za zachowanie, i puszczony następnym razem znów zrobi swoje, a ja nawet nie wiem czy powinnam go karać za to zachowanie, bo w końcu gdy skacze np. na suczki to jest to jednak jakiś zew natury, mam go karać za popęd do rozmnażania? A myślę że mozna go oduczyć tych zachowań bez oddzielania i konczenia zabawy, bo w domu jest drugi pies i na nim nigdy tego nie robił, zresztą ten drugi na pierwszym też nie, więc da się. Patrząc z takiego punktu widzenia - że własciwie to nie wiem jak reagować, to odpowiedź "po prostu mu zabroń" naprawdę nie bardzo jest satysfakcjonująca, to jakby komuś kto pyta jak pilotować samolot powiedzieć, " wzbij się i po prostu leć". Řekni to psem. Premiéra: 7. 7. 2022. 85 min | pejskařská komedie. Dita místo vytouženého miminka dostane od svého přítele Filipa mladou border kolii, přestože nikdy žádného psa nechtěla a navíc ji pejskařská komunita připadá směšná. Celý příběh začíná tím, že šlápne do psího…no, víte čeho…. A ty tylko pies, bieganie i Podróże z psem! – wypomni mi od czasu do czasu z nutą pretensji w głosie Michał. Tylko co ja na to poradzę? Tak już jakoś mam, że jak się w coś zaangażuję, to zawsze na 200 procent. Nie raz do przesady (i dobrze o tym wiem, ale inaczej nie umiem). Jeśli o czymś marzę – to nie lubię iść na kompromisy. I choć to może trochę butne, to marzę o tym, żeby wygrać konkurs BLOG ROKU w kategorii „Pasje..” Moja mama zawsze mi wyrzucała moje słomiane zapały. Najpierw jakaś rzecz pochłaniała mnie bez reszty, a chwilę potem zupełnie o niej zapominałam. Blog jest całkowitym zaprzeczeniem tej uciążliwej nieraz dla najbliższego otoczenia cechy charakteru (ciężko za mną nadążyć;)) Piszę go już niemal trzy lata! Co więcej – im dłużej to robię, tym bardziej mi się chce! Jak to możliwe? Uświadomiłam to sobie właśnie teraz: DZIĘKI WAM. Co roku z wypiekami na twarzy śledziłam konkurs na Bloga Roku. Przede wszystkim dlatego, że uwielbiam czytać blogi, a taki plebiscyt to doskonała okazja do odkrycia nowych, wartościowych miejsc w blogosferze. W tym roku i ja postanowiłam się zgłosić. Na ostatnią chwilę, bo długo nad tym myślałam. Proszenie o SMS-y i generalnie wszelka autopromocja przychodzi mi z wielkim trudem… Rozważając wszystkie za i przeciw, uświadomiłam sobie kilka ważnych rzeczy. To że pies wywrócił moje życie do góry nogami, to wiecie zapewne, bo mówiłam i pisałam o tym nie raz. Dzięki Flice wróciłam do biegania. Dzięki Flice zaczęłam pisać bloga. Ale to właśnie dzięki temu pisaniu zaczęły się dziać niesamowite rzeczy. Jeśli Wam się chce, zerknijcie na moje pierwsze wpisy sprzed lat – nie ma w nich mnie i Flicki. Są przepisy, suche przewodniki. Jeśli historie – to innych psiarzy. Z trudem przyszło mi pokazanie siebie. Pisanie o sobie. Ale kiedy zaczęłam to robić – najpierw bardzo nieśmiało – stało się coś jeszcze. ZACZĘŁAM TEŻ POZNAWAĆ WAS! Większość znam tylko wirtualnie, ale wielu z Was przecież udało mi się poznać osobiście (nie byłoby tych spotkań, spacerów, wspólnych akcji gdyby nie blog!). To Wy jesteście dla mnie najlepszą motywacją. I za to po stokroć Wam dziękuję 🙂 I teraz najtrudniejsza dla mnie rzecz: jeśli uważacie, że z jakiegokolwiek powodu ten BLOG jest wartościowy, że podoba Wam się to co robię i to co piszę, jeśli i mi udaje się czasem Was do czegoś zmotywować albo zainspirować – wyślijcie, proszę, SMS-a, aby zagłosować na Podróże z psem. A poza tym to do tej pory jedynie kociemu blogowi ( – uwielbiam ich) udało się być w czołówce najlepszych blogów. W TYM ROKU NIECH RZĄDZĄ PSY I PSIE BLOGI!
Generalna Dyrekcja Ruchu zaleca robienie postojów co dwie godziny lub dwieście kilometrów. Przyznam szczerze, że kiedy podróżuję sam z psem, postoje robię co 3 godziny i około 300 kilometrów i że na każdym postoju, podczas kilkuminutowego postoju silnika pojazdu, podaję psu wodę. Z psem w restauracji
18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Po 24 godzinach urodzisz hot doga... Różne ch*jowe tematy już tu widziałem, ale ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zrobili tu sobie mistrzów jak widać... [ Komentarz dodany przez: Cthulhu: 2010-10-17, 10:02 ] Od kiedy pamiętam to zawsze tu były podobne wrzuty, zanim jeszcze powstali "mistrzowie" Więc jak masz pisać takie komentarze to po prostu wypie**alaj na mistrżów, lub demotywatory. Albo sie dostosuj Ten pies mnie ugryzł !!! spokojnie tata szczepiony jest. Wy się śmiejecie. matka mojej byłej dziewczyny pracuje w prosektorium i miała przypadek, że laska "urodziła" coś w stylu niekształtnej galarety. Niech od teraz żre karmę dla psa. Chyba chce żeby się zdrowe urodziły... Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD Kr...........ex 2010-10-17, 12:00 teken napisał/a: Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD Bo w biologii nie istnieje coś takiego, jak krzyżowanie międzygatunkowe? teken napisał/a: Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD a co miała wam powiedzieć " no próbowałam, próbowałam i ni ch*ja" ? Najprawdopodobniej nie dojdzie do zapłodnienia, a jeśli już , to zarodek będzie letalny. Badałem kiedyś ten temat. PS- chętnie zobaczyłbym to na hardzie @Antekk: Jesteś aż tak zdesperowany? :O Ale z niemieckim? Nie mogla innego wybrac ? Zero patriotyzmu w tej dzisiejszej mlodziezy... Teraz jej dzieci beda szczekaly i to jeszcze po niemiecku... Krzysztex napisał/a: Bo w biologii nie istnieje coś takiego, jak krzyżowanie międzygatunkowe? czyli murzyny to jednak małpy k***a... jakis koles zarejestrowal sie i pie**olna z dupy wyciagniety temat zeby sobie porobic jaja... a reszta debili mu odpowiada... to jest cala filozofia tego portalu © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies Kilka lat temu, gdy uczyłem za granicą, co często robię, zostałem zaproszony do seminarium młodzieżowego w Kuala Lumpur. To była doskonała okazja do poznania 400–500 młodych ludzi w wieku 15–25 lat. Zajmowali się wieloma ciekawymi sprawami, a jedną z nich była odpowiedź na pytanie o najtrudniejsze dla nich uczucie. Jestem pewna, że siedzenie na miejscu znudziło się nam wszystkim. Powoli też zaczynamy planować wakacje, lub letnie długie weekendy w kraju. Jeśli wyjazd z psem w góry jest na twojej liście rzeczy do zrobienia, zapraszam cię do poniższego wpisu. Dowiesz się jak ja to robię, i psy okazji przejdziemy przez wszystkie kroki planowania odpowiedniej trasu i dojazdu. Kiedy przeprowadziłam się do stolicy Dolnego Śląska szybko zrezygnowałam z posiadania auta. Świetna lokalizacja i bardzo dobre dojazdy pozwalały mi i Jussi zwiedzić sporą część pasm górskich w regionie. Podjęłam nawet krótką współpracę z kwartalnikiem Przystanek Dolny Śląsk, gdzie pokazywałam ciekawe wycieczki, które można zrobić pociągiem z psem. Z wiadomych względów, jeśli planujesz długie weekendy lub wakacje, robisz to w kraju. Mam nadzieję, że dzięki temu uwzględniasz w swoich planach psa, i zastanawiasz się, jak zorganizować jednodniowy wyjazd w góry czy długi weekend, nie zostawiając zwierza w domu. Postanowiłam zatem podzielić się z tobą moim sposobem na zorganizowanie ciekawej trasy, noclegu i dojazdu tak, żebyś i ty, i twój pies była zadowolona. Jeśli chodzi o sprzęt wycieczkowy, zapraszam do poprzednich postów, gdzie piszę o moim i Jussi bagażu. A teraz do dzieła! Kluczowa sprawa: dokąd jedziemy? Trochę boję się zdradzać ci wszystkie moje sekrety, ale niech będzie. Na początek odpalam mapy Google. Tak, tak, dobrze przeczytałaś. Spacery po górach zaczynam od map Google. Oddalam mapy na tyle, żeby było widać nazwy parków narodowych i główne atrakcje i szukam dużych zielonych plam. Na przykład, otwieram mapę w okolicach Wałbrzycha, i odrobinę na południe znajduję ciekawie brzmiącą nazwę: Park krajobrazowy Sudety Wałbrzyskie. Teraz pora na krok drugi, na dole mapy mamy trzy ikonki: ludzik, pokaż zdjęcia i strzałki w górę. Jeśli klikniesz na zdjęcia, pokażą ci się sfotografowane miejsca w okolicy. W ten sposób wiem, czy w okolicy jest coś ładnego. Spoiler: zawsze jest coś ładnego. Ale można znaleźć perełki typu ruiny zamków albo ciekawe miejsca widokowe. Jak już wiemy w którym kierunku ruszamy, pora na dojazd. Jeśli masz samochód, sprawa jest prosta, możesz przeskoczyć ten rozdział. Jeśli polegasz na pociągach, czytaj dalej, a dowiesz się, jak znaleźć stację najbliżej szlaku. wyjazd z psem: pociąg czy auto? Ja używam strony Można tam znaleźć wszystkie przystanki będące w użytku. Wystarczy otworzyć legendę i szukać przystanku najbliżej naszej wybranej lokalizacji. W przypadku Sudetów Wałbrzyskich może to być: Wałbrzych, Boguszów Gorce, Unisław (który jest stacją sezonową). Aby znaleźć trasę najbliżej stacji, idę na stronę i patrzę, czy z którejś z tych stacji odchodzi szlak turystyczny. Staram się wybierać stację tak, aby nie była ona za długa. No, i żeby była całkiem ciekawa. Jeśli prowadzi wzdłuż którejś z atrakcji na które wcześniej patrzyłam, mamy bingo! Na przykładzie naszej wycieczki, chciałabym zrobić trasę jednodniową. Ustawiam zatem na mapie turystycznej start trasy na Boguszów Gorce, stacja kolejowa – a koniec trasy na Wałbrzych, dworzec PKP. Środek trasy ustawiam na miejscowość Ługownia. Automatycznie pokazuje mi się trasa na około 8 godzin, i prawie 24 kilometry. Jak ustalić długość trasy z psem? Jeśli droga wydaje mi się za długa, mogę przesuwać punkty na szlakach tak, aby znaleźć optymalną dla siebie długość i przewyższenia. Dla mnie i Jussi, 24 kilometry na jeden dzień to dosyć długa trasa, ale jest tylko jedno spore przewyższenie. Do tego, jeśli jestem w okolicy, koniecznie muszę zajść do Sokołowska. W tym wariancie masz też możliwość zrobienia trasy o długości 20 km, lub nawet 16. Po ustaleniu długości trasy idę na stronę i szukam połączeń. Mogę wyjechać w Wrocławia o 7:17 i wyruszyć z Boguszowa o 08:46. Pociąg powrotny mam o 18:24 lub o 19:15 ze stacji Wałbrzych Główny. Ponieważ wiem, że trasa zajmie mi około 7:37h, mam dosyć czasu na spacer jak i na zrobienie kilku przystanków. Do tego wiem, że gdybym pobłądziła, ostatni pociąg odjeżdża o 20:33, więc nie ma stresu. Bilety kupuję przez aplikację Koleo. W kolejach dolnośląskich możesz podróżować z jednym psem, i psi bilet kosztuje 4,50 zł niezależnie od długości trasy. W sumie bilet w jedną stronę na taki wyjazd z psem w góry wyniesie nas 24,60 zł. nocleg z psem? Ok. Mamy trasę, mamy dojazd, ale co gdybyśmy chciały zatrzymać się gdzieś na noc? Na mapie ze szlakami pokazują się pojedyncze gościńce. Przy niewielkiej modyfikacji trasy możesz zahaczyć o schronisko Zygmuntówka. Do tej pory nie można tam było nocować z psem, ale wiem, że właściciele planują coś w tym temacie poprawić… Im mniejszy pies, tym większe prawdopodobieństwo noclegu, ale zawsze trzeba wczesnej zapytać. Ja równie chętnie korzystam z portali Airbnb, czy Sprawdzam wtedy wszystkie miejscowości blisko naszej trasy. Na wszelki wypadek patrzę też, czy są gdzieś przystanki autobusowe (strona bardzo pomaga w znalezieniu autobusów) I znów – im mniejszy pies, tym większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz wpuszczona na pokład. Nie wiem czy wiesz, ale właśnie zaplanowałaś wyjazd z psem w góry Podsumowując: Planowanie: Trasa: Noclegi: Dojazdy: Koleo
Kurs Online PSIE PRZEDSZKOLE DLA SZCZENIAKÓW: https://projektpies.pl/psie-przedszkoleTerminy Kursów Grupowych w KATOWICACH: https://projektpies.pl/szkolenie-
CZĘSTO ZADAWANE PYTANIA NA TEMAT WAKACJE Z PSEM W GÓRACH Tatry z psem Przez cały rok obowiązuje ZAKAZ WPROWADZANIA PSÓW na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jedyne szlaki w TPN na które możemy zabrać naszych czworonożnych przyjaciół to Dolina Chochołowska (od parkingu na Siwej Polanie do schroniska) oraz Droga pod Reglami biegnąca od Murowanicy w Zakopanem do Siwej Polany. Trasa ma ponad 12km - do Kir szlak ma kolor czarny, a następnie zielony. Kolejką na Kasprowy Wierch z psem Niestety nie można wywozić psów kolejką na Kasprowy Wierch ponieważ kolej znajduje się na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdzie obowiązuje absolutny zakaz wprowadzania psów. Kolejką na Gubałówkę z psem Tak, kolej linowo-torowa GUBAŁÓWKA umożliwia przewóz psów. Pies musi być na smyczy i w kagańcu, a bilet kosztuje 5 zł / góra-dół 5 zł lub 3 zł / w jedną stronę (wiosna 2020). Proszę pamiętać, że w wysokim sezonie między godziną a zarówno Gubałówka, jak i kolejka są zatłoczone, dlatego taką przejażdżkę lepiej zaplanować wcześnie rano, późnym popołudniem lub poza sezonem. Restauracje przyjazne psom Oczywiście, w Zakopanem jest kilkanaście miejsc (restauracje, kawiarnie, puby), w których psy są mile widziane. Ich wykaz, stale uzupełniany, znajduje się na stronie ZAKOPANE RESTAURACJE PRZYJAZNE PSOM . Sugeruję, aby przed wejściem do restauracji zapytać czy można wprowadzić psa. Natomiast w okresie wysokiego sezonu (okres noworoczny, wakacje, ferie, długie weekendy) warto zadzwonić wcześniej, żeby zarezerwować stolik i upewnić się, czy pies na pewno zostanie wpuszczony. Ubezpieczenie od szkód wyrządzonych przez psa Warto wiedzieć, że oferowana przez większość firm ubezpieczeniowych POLISA OC W ŻYCIU PRYWATNYM obejmuje również szkody wyrządzone przez psa - zarówno pogryzienie czy inne uszkodzenie ciała, jak i wszelkie zniszczenia mienia. Takie ubezpieczenie może się przydać podczas wyjazdu na wakacje, jeśli obawiamy się, że nasz pies może coś uszkodzić podczas pobytu w obcym miejscu. Może to być również argument dla kwaterodawcy, który obawia się wynająć pokój turystom podróżującym z psem. Warto wykupić taką polisę - ja robię to od kilku lat, przede wszystkim ze względu na ryzyko potrącenia kogoś (lub wymuszenia przez naciągacza takiego potrącenia...) podczas jazdy na rowerze. Tutaj przeczytacie więcej na ten temat OC W ŻYCIU PRYWATNYM Hotele dla psów Zakopane i okolica W Zakopanem i okolicy znajdziecie kilka hoteli dla psów, w których można zostawić psa nie tylko na kilka dni, ale również na kilka czy kilkanaście godzin. Dzięki temu można wybrać się na dowolną wycieczkę do Tatrzańskiego Parku Narodowego, albo skorzystać z ciekawej oferty autokarowych wycieczek jednodniowych. Pełna lista hoteli dla psów z Zakopanego i okolicy znajduje się na stronie USŁUGI DLA PSÓW Spacerując polecanymi przeze mnie trasami (zobacz gdzie na spacer z psem? ), od wiosny do jesieni spotkać możecie pasące się wolno stadka owiec. Odradzam zbliżanie się do nich z Waszymi pupilami ponieważ zwykle pilnowane są one przez przez najróżniejsze psy, których wspólną cechą jest silny instynkt stróżowania i obrony terytorium. Ponieważ owiec pilnuje zwykle kilka psów sytuacja może okazać się niebezpieczna (kilka lat temu wraz z moją bokserką Donią miałyśmy wiele szczęścia kiedy zaatakowały nas dwa duże psy w typie owczarków podhalańskich). Przy okazji - czy zauważyliście, że wiele z tych uroczych kundelków bardzo przypomina... owieczki? Wiem, że krzyżowanie międzygatunkowe nie jest możliwe, ale jednak zawsze mnie to podobieństwo zastanawia ;). Weterynarze w Zakopanem i okolicy W Zakopanem i okolicy znajdziecie kilka gabinetów weterynaryjnych. Pełną ich lista znajduje się na stronie USŁUGI DLA PSÓW Wystawy psów pod Tatrami Na Podhalu co roku (poza rokiem 2020) odbywają się dwie duże, międzynarodowe Wystawy Psów Rasowych - w lipcu w Nowym Targu i w sierpniu w Zakopanem lub Kościelisku. Więcej informacji znajduje się na stronie WYDARZENIA DLA MIŁOŚNIKÓW PSÓW Hotele przyjazne psom czy pieskom? Wiele obiektów, zwłaszcza duże hotele, nie przyjmuje psów ras, które figurują na liście ras uznanych za agresywne: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski. Dlatego koniecznie przed dokonaniem rezerwacji należy upewnić się czy na pewno nasz pies / psy zostanie przyjęty. Oto linki do wykazów obiektów noclegowych z rejonu Podhala, które wsparły psy w potrzebie i wykupiły reklamę na DOMKI , PENSJONATY , APARTAMENTY , HOTELE Zakopane plac zabaw dla psów Niestety w Zakopanem ani najbliższej okolicy nie ma wybiegu dla psów. Największą szansę na wspólną zabawę z innymi czworonogami pies-turysta ma na Górnej Równi Krupowej, poniżej Obserwatorium Meteorologicznego. Więcej informacji o terenach spacerowych w Zakopanem znajdziesz tutaj ZAKOPANE GDZIE NA SPACER Z PSEM Tatry Słowackie z psem 2020 Tak, na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego po stronie słowackiej można wprowadzać psy. Należy pamiętać, że podczas wycieczki po TANAP (słowacki odpowiednik TPN) psy muszą być prowadzone na smyczy i powinny mieć założony kaganiec (Na území národného parku môžu návštevníci vodiť psy len s ochranným košom a vodiacim remeňom). Psów nie można wprowadzać do 4 i 5 strefy ochrony, które generalnie obejmują najwyższe szczyty. Odradzam również zabieranie psów na trudniejsze szlaki - pamiętajmy, że taki wspólny górski spacer ma być przyjemnością przede wszystkim dla naszych podopiecznych :) Warto też wiedzieć, że większość szlaków po słowackiej stronie Tatr jest zamknięta od 1go listopada do 15go czerwca. Dolina Lejowa z psem 2020 Dolina Lejowa, tak jak Dolina Chochołowska, zarządzana jest przez Wspólnotę Leśną 8 Wsi. W odpowiedzi na moje pytanie dotyczące możliwości wprowadzania psów do Doliny Lejowej pracownik Wspólnoty poinformował mnie (we wrześniu 2020), że obecnie prowadzone są w tej sprawie rozmowy z TPN. Oficjalnie wprowadzać psów do Doliny Lejowej NIE wolno bo chociaż wspólnota nie jest przeciwna psom w Dolinie Lejowej to przepisy TPN na to nie zezwalają. Dolina Kościeliska z psem 2020 Niestety, do Doliny Kościeliskiej nie wolno wprowadzać psów.
Magdalena K wrote a review Sep 2016. Warsaw, Poland 9 contributions 6 helpful votes. unexpected comort in a B&B. Abies Villa (B&B) in the Swietokrzyskie Mountains surprised me in many ways. New, super clean and modern place, decorated with taste and comfort in mind. There were other things which impressed me: - the owner who was extremely
8 minutes Czy często zdarza się się rozmawiać ze swoim czworonożnym przyjacielem? Ja robię to niemal przez cały czas. Dobrze jest jednak wiedzieć w jaki sposób rozmawiać ze swoim pieskiem, aby w pełni rozumiał on to, co chcemy mu przekazać lub czego oczekujemy od niego w danej chwili. Pies oprócz słów, które do niego wypowiadasz, zwraca również uwagę na to, w jaki sposób intonujesz swój głos, jak bardzo gestykulujesz, a także czy nawiązujesz z nim kontakt wzrokowy zwracając się bezpośrednio do niego. Pies potrafi zrozumieć znaczenie ok 200 wypowiadanych do niego słów i poprawnie na nie zareagować. Czego się dowiesz z tego artykułu: ton twojego głosu jest bardzo ważny dla psapies zwraca uwagę na to w jaki sposób gestykulujesz podczas rozmowyzwracając się bezpośrednio do psa postaraj się nawiązać z nim kontakt wzrokowypsy rozumieją ok 200 wypowiadanych przez nas słów Jak rozmawiać z psem Często zdarza ci się mówić do swojego psa? Ja nie ukrywam, że robię to praktycznie cały czas, gdy jestem ze swoim czworonogiem. Traktuje psiaka jak przyjaciela, jest on dla mnie bardzo ważny. Czy zastanawiałaś się może jednak, jak powinna wyglądać rozmowa z twoim psiakiem? Psy bardzo różnią się od nas, a więc oczywistym jest, że ich sposób komunikacji również jest nieco inny od tego, który my znamy. Jak rozmawiać z psem, aby ta komunikacja była możliwie jak najbardziej skuteczna i zrozumiała dla obu stron? Myślę, że taka wiedza jest potrzebna każdemu psiemu opiekunowi. Nie możesz zakładać, że twój pupil będzie potrafił poprawnie zinterpretować wszystko to, co chcesz mu powiedzieć, jeśli nie będziesz przekazywać mu tego w przystępny dla niego sposób. Na co pies zwraca uwagę podczas rozmowy ze swoim opiekunem Gdy prowadzisz z kimś rozmowę, zwracasz uwagę u swojego rozmówcy na wiele różnych aspektów. To w jaki sposób druga osoba moduluje głosem, podczas wypowiadania słów, gdzie kieruje swój wzrok, a także jak bardzo gestykuluje. Wszystko to składa się na odbiór komunikatu, który druga osoba chce nam przekazać w rozmowie. Dokładnie tak samo działa to w przypadku komunikowania się z twoim psem. Twój pupil również zwraca uwagę nie tylko na to, co do niego mówisz, ale również w jaki sposób to robisz. Dlatego aby komunikacja pomiędzy tobą, a twoim psiakiem była najbardziej skuteczna i efektywna, musisz wiedzieć na co powinnaś zwrócić uwagę podczas waszej rozmowy. Choć twój psiak swoją ocenę opiera nie tylko na samych wypowiadanych słowach, to jednak nieco inne aspekty komunikacji, są dla niego istotne podczas próby odczytania twoich intencji. – ton twojego głosu gdy mówisz do psa Dla twojego psa to, w jaki sposób wypowiadasz słowa ma ogromne znaczenie w odbieraniu twojego komunikatu. Ton głosu jest odbierany przez twojego psa jako wyznacznik tego, jakie masz nastawienie. W inny sposób mówimy, gdy jesteśmy spokojni, weseli czy źli. Myślę, że się ze mną w pełni z tym zgodzisz. Twój psiak żyje u twojego boku każdego dnia. Gwarantuje ci, że nieustannie cię obserwuje i uczy twoich zachowań. Wie już jak intonujesz swoją wypowiedź, gdy jesteś na niego zła, a także w jaki sposób wyrażasz swoją radość. Dlatego zawracając się do swojego psa zwróć uwagę na to, z jaką intonacją swojego głosu do niego mówisz. Upewnij się, że jest ona adekwatna do danej sytuacji. Jeśli ktoś cię czymś zdenerwował, a jednocześnie wołasz psiaka do siebie ponieważ jest to pora jego jedzenia, to upewnij się czy nie słychać złości w twoim głosie. Piesek będzie zdezorientowany, z jednej strony podajesz mu jedzenie, a z drugiej wołając go wypowiedziałaś jego imię w taki sposób, jakby zrobił coś złego. W jego głowie będzie to sytuacja, której nie rozumie i nie wie jak ją odebrać. – gestykulacja względem pupila Odnoszę wrażenie, że w przypadku psów, gestykulacja w komunikacji odgrywa jeszcze większe znaczenie, niż u ludzi. Dla nas jest to rodzaj dodatku do tego, o czym mówimy drugiej osobie. Jeśli jednak chodzi o psy, to zauważyłam, że bardzo często komunikuje się z moim psiakiem jedynie za pomocą gestów. Weźmy pod uwagę chociażby wiele komend, których uczymy psy. Wiele z nich opiera się nie tylko na wypowiadanym poleceniu, ale dochodzi do tego właśnie charakterystyczny gest. Psy odczuwają dyskomfort, gdy ktoś zwracając się bezpośrednio do nich gestykuluje w sposób chaotyczny, nieprzemyślany i bardzo ostentacyjny. Przez twojego pieska może być to odebrane jako objaw agresywnego zachowania. Dlatego też musisz zwracać dużą uwagę na to, jakie gesty wykonujesz w towarzystwie swojego psa. Niech nie będą zbyt gwałtowne, gdyż przez twojego pupila może to zostać negatywnie odebrane. – kontakt wzrokowy z psem Kolejnym niezwykle ważnym aspektem w komunikacji z psem jest kontakt wzrokowy. Patrząc w oczy psa podczas mówienia, masz pewność, że odbiera on twoje słowa jako przekaz skierowany bezpośrednio do niego. Jeśli wypowiadasz jakąkolwiek komendę, staraj się patrzeć wprost na psiaka. Z pewnością zauważysz jak twój pupil o wiele posłuszniej wykonuje twoje polecenia. Twój psiak również bardzo często wyraża swoje emocje za pomocą kontaktu wzrokowego. Przypuszczam, że byłaś świadkiem sytuacji, w której twój psiak po tym, jak zrobił coś, za co wiedział, że będziesz na niego zła, za wszelką cenę unikał twojego spojrzenia. W przypadku mojego pupila jego zachowanie w takich sytuacjach wygląda wręcz teatralnie. Gdy psiak pogryzł mojego buta, to usiadł w kącie i zawzięcie wpatrywał się w ścianę. Wszelkie próby wołania go skończyły się na niczym. Pupil nie odrywał oczu od ściany, aby tylko nie nawiązał się między nami kontakt wzrokowy. – wypowiadane słowa do czworonoga Zastanawiając się nad tym, jak najlepiej powinno się rozmawiać z psem, nie można nie wspomnieć o wypowiadanych do niego słowach. Choć w przypadku psów, nie są one aż tak bardzo ważnym elementem rozmowy, jak w przypadku ludzi, to mimo wszystko są bardzo ważne w komunikacji. Oczywiście nie możesz oczekiwać, ze twój psiak będzie rozumiał wszystkie te słowa, które do niego wypowiadasz. Muszę cię niestety jeszcze bardziej rozczarować w tej kwestii. Twój psiak rozumie jedynie małą część słów, które do niego wypowiadasz. Nie oznacza to jednak, że nie warto mówić do twojego psa. Psy potrafią rozpoznać około 200 słów i jakby się nad tym zastanowić, to wcale nie jest to mała liczba. Dla psa jedno słowo może oznaczać konkretną sytuację lub złożone polecenie. Patrząc na to w ten sposób, możesz uznać, że twój piesek rozumie około 200 różnych rzeczy, które chcesz mu przekazać. Myślę, że jest to całkiem niezłe osiągnięcie jeśli mówimy o zwierzętach. Nie bez powodu uznaje się psy za jedne z najbardziej inteligentnych zwierząt. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, na temat psiej inteligencji, to odsyłam cię do innego mojego wpisu, który znajdziesz TUTAJ. Część słów które wypowiadasz do swojego psa, owszem będzie przez niego ignorowana. Jednak niektóre z nich będą dla niego w pełni zrozumiałe. Sama pewnie obserwujesz to w codziennym życiu z psiakiem. Gdy tylko wypowiem słowo spacer, to mój psiak czeka już na mnie gotowy przy drzwiach wyjściowych od mieszkania. Podobnie jest ze słowem jedzonko, na którego dźwięk piesek automatycznie kieruje się w kierunku swojej miski. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku wypowiadanych komend. Psiak uczy się reagować w konkretny sposób na dane słowo. miska dla psa DUO CERAMIC szara315,00zł Warto rozmawiać z psem Dla twojego czworonożnego przyjaciela bardzo ważne jest to, abyś z nim dużo rozmawiała. Psiak czuje wtedy, że jest dla ciebie ważny, a wasza więź staje się wówczas silniejsza. Działa to również podobnie w drugą stronę. Dla mnie jest to bardzo istotne móc opowiadać mojemu psiakowi różne rzeczy. Choć wiem, że nie jest w stanie zrozumieć tego, co do niego mówię, to jednak czuje, że mnie słucha. A ty często rozmawiasz ze swoim psiakiem? Jak twój psiak reaguje na to, co do niego mówisz? Jeśli masz do mnie jakieś pytania, chcesz abym poruszyła jakiś temat w kolejnym wpisie, to koniecznie podziel się tym ze mną w sekcji komentarzy. Autor: Klaudia, wielka miłośniczka psów Piesek u mojego boku uczy mnie cieszyć się każdą chwilą, a każdy kolejny dzień postrzegać jako szansę na nową, wspaniałą przygodę. Szukając bratniej duszy znalazłam ją w psich mądrych oczach. Posty, które mogą Cię zainteresować
spacer z psem, opiekę dzienną, wizyty w domu psa lub kota. Wiele psów czuje się komfortowo we własnym środowisku, więc posiadanie doświadczonego opiekuna zwierząt domowych, który przychodzi na karmienie, spacery i zabawę, jest świetną opcją. Zdecyduj, czy wolisz, aby petsitter odwiedzał Twój dom codziennie (a może kilka razy dziennie), aby spędzić trochę wartościowego
zapytał(a) o 17:08 Witam. Mam bardzo poważny problem... robiłem to z psem :((( co robić? Przed chwilą naszła mie ochota na uprawianie sexu... Moją ofiarą padła moja suczka :(Nie wiem co mnie opętało, poczułem się baardzo napalony :( zrobiłem to, tzn wsadziłem, nic jej nie było. PS Ona jest 3 letnia, a ja mam 14 lat, niedługo skończę 15 :(PS 2 Prosze się ze mnie nie śmiać, ja naprawdę to zrobiłem, nie chciałem :((((((((((POMOCYYY! To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:10: musisz zachowywać się normalnie. i zapomniieć o tym Odpowiedzi karka_* odpowiedział(a) o 17:08 i... ?W czym masz problem ? KaMa ; D odpowiedział(a) o 17:10 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Dobierz perfumy dla psów. W sklepach jest dostępnych wiele zapachów, które mogą zamaskować naturalny aromatwydzielany przez skórę psa. Dzięki temu może on pachnieć świeżo. Takie perfumetki są bezpieczne i nieuczulające, nie zawierają też alkoholu w składzie. Możesz wybierać wśród wielu aromatów: owocowych, ziołowych czy Rozmowa z weterynarzem Bartłomiejem Kuroszem, który chciał leczyć ludzi, ale jednak woli leczyć do lecznicy; szczekają psy, z jednego pokoju wychodzi olbrzymi berneńczyk, z drugiego mały kudłacz, ujadają, ciągną na smyczach właścicieli. B. Kurosz jest tak zajęty, że początkowo nie pamięta, że umówiliśmy się na rozmowę. Ale wreszcie idziemy na zaplecze. Tam spokojnie wodę pije sobie jego pies, obok stoi kanapa i łóżko Ktoś tu śpi?- Tak, działamy całą dobę, jakieś łóżko musi być. Ten, kto ma dyżur, może tu Dużo pan pracuje?- Dużo za dużo (śmiech). Ale nie narzekam. Robię to, co lubię, czego zawsze Ostatnio uratował pan życie młodej kotce, której jakiejś chuligan przestrzelił z wiatrówki płuco i pęcherz moczowy. Potem zajął się pan kundelkiem, którego najpewniej ktoś oblał wrzątkiem i wyrzucił z auta. O takiej pracy pan marzył?- Takie sytuacje są wpisane w to zajęcie. Ludzie potrafią zrobić zwierzęciu okropne rzeczy. - Co szczególnie pana zaszokowało?- Pamiętam psa, którego właściciel próbował zakopać żywcem w ziemi, przy okazji katując go łopatą; pamiętam kota, któremu ktoś w gałkę oczną strzelił z wiatrówki. Miał śrut w Po tylu latach człowiek umie takie przypadki przyjmować na chłodno?- Nie, nie da to jak to wygląda? Ktoś przybiega z zakrwawionym psem, co jest potem?- Jak w przypadku leczenia ludzi trzeba postawić diagnozę, zbadać, pomóc. Najważniejsze jest zawsze to, by ocalić życie. Dopiero potem próbuję się dowiedzieć jakichś szczegółów. Choć ogólną historię muszę poznać jak najszybciej, bo może to być ważne podczas udzielania Skąd się biorą oprawcy czworonogów? Skąd tyle wyszukanych tortur?- Nie wiem. Mnie też to złości. Ale nie sądzę, by było tego więcej, niż kiedyś. Po prostu teraz się o tym mówi, teraz ranne psy czy koty mogą liczyć na pomoc. Kiedyś tak nie było. Prawdą jest, że w mojej lecznicy jest tych przypadków sporo, ale to głównie dlatego, że mamy umowę z miastem i znalezione zwierzaki trafiają do nas. Ale mówię to wyraźnie: chciałbym, żeby celowe dręczenie się skończyło. Nieszczęśliwych wypadków, niestety, nie uda się uniknąć. - A co się dzieje, gdy psa trzeba uśpić? Na filmach z reguły weterynarz w takich chwilach wychodzi z gabinetu a właściciel ma czas na pożegnanie. W życiu też tak jest?- Tak, oczywiście. Czworonogi są dla nas jak rodzina. Są łzy, wzruszenie, często ogromny smutek. Od kiedy pod miastem działa cmentarz dla zwierząt, niektórzy kupują nawet trumienki. - Skąd pomysł na taki zawód?- Od zawsze uwielbiałem zwierzęta. Ale chciałem zostać lekarzem. Ostatecznie jednak wybrałem pacjentów na czterech łapach. Zwierzęta są lepsze, niż niektórzy ludzie. Szczere, fajne, idealni pacjenci. Ale lepiej niech pan tego nie pisze (śmiech). Chociaż potrafią ugryźć albo Nie udaje się tego uniknąć?- Nie ma szans. Dla nich wizyta u weterynarza jest stresem. Robię im dziwne rzeczy: nakłuwam, trzymam, zaglądam do uszu, mają prawo się zdenerwować, bo nie da się im, jak ludziom, wytłumaczyć, że to dla ich Dziękuję.
  • Унуզ τо уբыቇ
  • Усաምуኻεհቡк тоቧυ
    • ኢաх ушусро
    • Т թሧжуж ዚифοηուψи и
Spojrzałabym też na to z innej strony: jedna osoba wyjdzie dla zdrowia na rower, druga wyjdzie pobawić się z psem; jeden emeryt znajomości z ludźmi zawiera na siłowni plenerowej, drugi podczas spaceru z psem. Chyba widać do czego dążę. Wśród rozmaitych ludzkich potrzeb różna może być droga do ich realizacji.
Spis treści1 Co się zmienia w życiu z niedomagającym psem? Mimo wszystko, warto2 Zasada nr 1: Nie działaj na szkodę psa3 Zasada nr 2: Pies powinien mieć Zaspokojenie potrzeb4 Świadomość problemów (a więc i potrzeb) – Przykład Fibi5 Planowanie wyjazdu ze starszym lub chorszym Otwartość na Dieta psa w Środki Przydarzające się Pomoc weterynaryjna w Reaguj i odpuść6 Przygotowanie na starość7 Dopiero chcesz zacząć podróżować z psem?8 Jak pogodzić wyjazd ze zdrowym i chorym psem?9 Aktywność psychiczna10 Podsumowanie Starość lub choroba psa to pewne ograniczenie – z tym się zgodzę. Ale czy to powód, by sadzać go na kanapie? Niekoniecznie! Sama podróżuję ze swoją seniorką Fibi, która w wieku 13 lat wciąż bryka ze mną po górach. Dlatego dedykuję ten post każdemu, kto szuka odpowiedzi na pytanie czy starszy lub chory pies może podróżować? Zaraz, zaraz, Magda! Dlaczego wrzucasz do jednego worka seniora i chorego psa? Już tłumaczę! W dużym uogólnieniu im większy pies, tym szybciej się starzeje i krócej żyje. Uśredniając, mówi się, że pies wchodzi w wiek seniora w wieku około 7-8 lat. Nie podważam tych ustaleń, ale starość psa wolę oprzeć o jeszcze jeden czynnik: jego samopoczucie. Ośmielę się więc powiedzieć, że to nie wiek, a przynajmniej nie tylko wiek, określa „starość” psa. Moim zdaniem pies senior to po prostu taki pies, w którego życie wkradają się konieczne do uwzględnienia i związane z procesem starzenia się, ograniczenia. To samo można powiedzieć o psach przewlekle chorych… Obydwa te przypadki nakładają na nas pewne ograniczenia, choć ich źródło leży gdzie indziej. Wpis jest długi, dlatego polecam nawigowanie przy pomocy spisu treści, dla pewności, że dotarłeś do wszystkich cennych informacji. Co się zmienia w życiu z niedomagającym psem? Ograniczenia nakładane przez starość, chorobę lub rekonwalescencję mogą być różne. Przede wszystkim organizm jest słabszy i bardziej podatny na wysiłek fizyczny. Pies może wolniej się poruszać, szybciej się męczyć, mieć trudności w pokonywaniu przeszkód, szybciej tracić ciepło… Starszemu psu mogą dodatkowo towarzyszyć problemy z sercem, układem pokarmowym czy nerkami. Ze względu na to wszystko zwiększa się też podatność na stres. Niezależnie od tego czy borykacie się ze starością, chorobą, czy stopniowo wracacie do zdrowia – Wasze życie się zmienia. Spada aktywność psa, który w takich chwilach dużo odpoczywa. Może zmienić się dieta, codzienne zwyczaje, częstotliwość spacerów… Wszystko zależy od indywidualnego przypadku, kondycji psa, bieżących lub minionych chorób, stanu zdrowia, stanu psychiki… Mimo wszystko, warto Wierzę jednak, że w obliczu takich zmian nie trzeba całkowicie rezygnować z dotychczasowego stylu życia i planów. Wierzę też, że umiejętne podróże to źródło ciekawych bodźców i nowych doświadczeń dla psa. To także wspaniały sposób na wspólne spędzenie czasu z naszym przyjacielem. Tylko jak to zrobić, żeby to miało ręce i nogi? Oddaję w Twoje ręce zbiór przemyśleń i pytań, na które sam musisz poszukać odpowiedzi. Jestem daleka od namawiania w ciemno do intensywnych podróży, konkretnego typu aktywności, kategorycznego odradzania lub polecania miejsc, stylu, czasu trwania tych aktywności… Każdy pies to indywidualny przypadek. Moje myśli mogą być inspiracją i punktem wyjścia do rozmowy ze specjalistą, ale nigdy nie zastąpią wizyty, badania konkretnego psa i porady zasięgniętej u zaufanego weterynarza! Wychodzę z założenia, że te wszystkie podróże, wędrówki, odwiedziny u babci i inne eskapady to nasze, ludzkie fanaberie. To my psa ciągniemy ze sobą, dlatego też to na nas spoczywa wszelka odpowiedzialność za przygotowanie go i za jego dobre samopoczucie podczas takich aktywności. Dotyczy to absolutnie każdego psa, nawet zdrowego i w pełni sił – on też może czuć się niekomfortowo, stresować się nowym otoczeniem i po prostu nie czuć się na siłach, by towarzyszyć nam w tych wojażach. Zasada nr 1: Nie działaj na szkodę psa Cokolwiek planujesz zrobić, niezależnie od stanu zwierzęcia, zasada jest jedna: nie działaj na jego szkodę. Planuj aktywność tak, by nie pogorszyć stanu zdrowia psa. To podstawowa i intuicyjna zasada, ale psów z ograniczeniami dotyczy jeszcze bardziej. Dobro psa powinno być dla nas najważniejsze, a wszelka aktywność powinna co najmniej nie szkodzić, a najlepiej poprawiać stan psa (ruch, aktywność fizyczna, psychiczna, zmiana środowiska mogą, ale nie muszą działać korzystnie). Na spacer czy w podróż – wybieramy się DLA NICH, nie tylko dla siebie, dlatego w pierwszej kolejności to im ta aktywność ma sprawić korzyść, przyjemność i frajdę. Nie boję się odpuścić. Chowam ambicje do kieszeni. Sednem podróży z psem nie jest to dokąd pojedziecie, co zobaczycie i czym będziecie mogli się pochwalić. Sednem podróży z psem jest bycie z psem. Na tym w zasadzie mogłabym ten post zakończyć. Starość lub choroba nie są wyrokiem i nie zobowiązują do posadzenia psiego tyłka na kanapie. Aktywność można, a nawet warto kontynuować, jeśli działa ona na korzyść psa. Należy tę aktywność tak dopasować, by nie pogarszała stanu zdrowia naszego podopiecznego. I tyle, proste. Zasada nr 2: Pies powinien mieć frajdę Druga zasada udanego wyjazdu z psem: pies musi mieć z tych podróży/spacerów frajdę. Bez tego ani rusz. Jeśli mój pies jest wyraźnie przybity, to znaczy, że go, cholera, zawiodłam. Frajda i przyjemność przychodzi wraz z zaspokojeniem potrzeb psa. Na frajdę składa się też moje (człowieka) samopoczucie, bo każda moja frustracja boleśnie odbija się na psychice moich psów. Dlatego miej cierpliwość do spowolnionych reakcji, wybrzydzania przy jedzeniu, gorszych dni… Frajdę zabiera stres, wyzwania niedopasowane do możliwości psa, frustracja, tempo podróży, brak czasu na odpoczynek, niedostatek jedzenia – ogólnie niezaspokojone potrzeby któregokolwiek z uczestników wycieczki. A jak nie ma frajdy, to po co nam ten wyjazd? Zaspokojenie potrzeb Nie bez powodu wspominam tutaj o tych potrzebach, bo to właśnie ich zaspokojenie leży u podstaw naszego (i psów) dobrego samopoczucia oraz komfortu. Odpowiednia ilość i jakość jedzenia, odpowiednia ilość i jakość snu, poczucie bezpieczeństwa, zaspokojenie potrzeb fizjologicznych (np. wypróżnianie), aktywność fizyczna oraz stymulacja umysłowa – to podstawowe potrzeby psa. Rozbudować je można o nieskończoną ilość przykładów. W podróży zaspokajanie potrzeb wyraża się poprzez eksplorację terenu (stymulacja umysłowa), ruch (aktywność fizyczna), dbanie o komfort termiczny, spokój swój i otoczenia, własny kąt, stopniowe wprowadzanie wyzwań, np. obce miejsca, nowy styl życia (poczucie bezpieczeństwa), a także poprzez stosowną porcję jedzenia o odpowiedniej kaloryce i w odpowiedniej częstotliwości (potrzeba żywienia) oraz spokojny sen o odpowiedniej długości i jakości (potrzeba snu). Potrzeby zmieniają się w zależności od psa, jego wieku, charakteru, nawyków lub przebytych/bieżących chorób. Stąd już prosty wniosek potwierdzający moje wcześniejsze rozmyślania – wiele można z psem zrobić, jeśli spełnia się jego potrzeby i pies czuje się z tą aktywnością, po prostu, DOBRZE. Świadomość problemów (a więc i potrzeb) – badania Skąd mam wiedzieć, że mój pies ma jakieś ograniczenia? Że boryka się z chorobą albo dogania go starość? Skąd mam wiedzieć jakie potrzeby wymagają szczególnego zaopiekowania? Musisz przebadać psa, po prostu. Jeśli masz w domu rekonwalescenta, pewnie omówiłeś już z weterynarzem jego ograniczenia. Jeśli natomiast Twój pies z wolna wkracza w starość i dostrzegasz pewne ograniczenia, zafunduj mu SPA u weterynarza. Zbadaj krew (profil geriatryczny) i tarczycę – to pozwoli Ci wykryć różne rozwijające się w piesku na USG jamy brzusznej, by zbadać jelita, nerki, wątrobę, śledzionę i układ moczowy, i mieć pewność, że i tam nie rozwija się żaden wzrok i słuch, które z wiekiem tracą swoją mocZbadaj serce i płuca u specjalisty, żeby mieć pewność, że Twój pies podoła wzmożonemu wysiłkowi fizycznemu (nawet dłuższemu spacerowi)Zabierz go do ortopedy, by ten zbadał wszystkie stawy i upewnił się, że pies nie ma ograniczeń ruchowychZadbaj o zęby oraz uwolnij je od kamienia nazębnego – choroby dziąseł i zębów wpływają na ogólny stan pieska Tak kompleksowego zestawu badań nie trzeba robić przed każdym wyjazdem, ale warto regularnie kontrolować stan poszczególnych „części” pieska. Natomiast przed samym wyjazdem zdecydowanie warto zabrać psa do weterynarza na taki szybki przegląd. Specjalista osłucha psa, sprawdzi błony śluzowe, oczy, brzuch, węzły, zmierzy temperaturę, zrobi wywiad i na podstawie szeregu zabiegów oraz swojej wiedzy oceni stan zdrowia psa. Dzięki tym wszystkim zabiegom będziesz wiedzieć jak przygotować się do podróży. Przemyśl wtedy: co pies może, a czego nie?jak psu ułatwić życie?czego unikać, by mu nie zaszkodzić?w jakie sytuacje, miejsca, o jakiej porze lub w jakich warunkach umieć odpuścić?co zawsze mieć pod ręką? Przykład Fibi Fibi na czas pisania tego posta [styczeń/luty 2022] ma prawie 13 lat, ale wcale nie dogania jej starość. No, nie w sensie chorób, bo oczywiście widzę u niej zmiany charakterystyczne dla seniora – gorszy wzrok i słuch czy trochę gorsza podatność na upały. Luźne rzepki. Kilka lat temu u ortopedy dowiedziałyśmy się, że Fibi ma bardzo luźne rzepki. To element stawu kolanowego, który lubi się zwichać i sprawiać problemy, eliminując psa czasowo lub na stałe z wszelkich wyczynowych aktywności. Na szczęście dla nas, mięśnie Fibi zostały ocenione na mocną piątkę z plusem i to dzięki nim rzepki trzymają się na swoim miejscu. Stopień poluzowania tych rzepek jest tak duży, że według lekarza to dziwne, że Fibi nie kuleje, ani nie okazuje bólu. Dostałyśmy zestaw ćwiczeń wzmacniających odpowiednie partie mięśni, które regularnie wykonujemy. Zalecono nam też nie rezygnować z ruchu, bo najwyraźniej to aktywność sprawia, że trzymamy rzepki w ryzach. Planując podróż dbam o regenerację mięśni Fibi (rest-day, masaż, stopniowa rozgrzewka przed codziennym marszem) oraz tak planuję trasy, by nie przeciążać jej organizmu. Wrzód rogówki. Innym razem, na przestrzeni około roku czy dwóch, borykałyśmy się z wrzodem rogówki, który musiał być leczony operacyjnie pod narkozą. Przez długi czas Fibi chodziła ze szwem na oku i w kołnierzu, przez co wyglądała jak pirat-inwalida. Będąc w stałej konsultacji z naszym lekarzem-opiekunem, nie zrezygnowałam całkowicie z aktywności z Fibi, gdy ta dochodziła do siebie po operacji. Pomagało jej to zachować kondycję i dobry humor. Zrezygnowałyśmy jednak z dalekich wyjazdów i wędrówek na rzecz spokojnej eksploracji terenów nieopodal naszego domu. Z kolei po operacji usunięcia zębów, po narkozie wziewnej, która prawdopodobnie podrażniła układ oddechowy, odpuściłyśmy nawet dłuższe spacery – z jednym niesprawnym okiem dało się jeszcze tuptać. Mając problemy z oddychaniem – rozsądniej było odpuścić. Łapki. Przydarzyła nam się też choroba łapek (opuszek), z którą nasz lekarz nie potrafi sobie poradzić, a która powoduje dobudowywanie się opuszek (powiększanie ich), odciski, lekki dyskomfort podczas chodzenia oraz – co dla nas najgroźniejsze – podatność na szybkie ścieranie i obcieranie skóry. Ta ostatnia cecha sprawia, że Fibi średnio czuje się na śniegu, ostrych skałkach i podczas długich trekkingów po twardym podłożu. Zmusiło nas to do ograniczenia dziennego dystansu do zaledwie 10-15 kilometrów (kiedyś dzienny dystans wynosił 20-25km) i uważniejszego planowania wędrówek. Inne dolegliwości. Wraz z wiekiem Fibi zaczynam zwracać większą uwagę na to, by było jej ciepło zimą i nie za gorąco latem. Skracam dystans, daję jej więcej czasu na postojach. Wspomagam jej organizm izotonikiem i zaleconymi lekami na stawy. Nie wymagam, by sprawnie poruszała się po zmroku (gorszy wzrok) i pomagam jej oświetlając okolicę mocną czołówką, dzięki której zwiększa się kontrast i niedomagającemu oku prościej zarysować kształty obiektów. Biorę też pod uwagę, że ten pies nie zawsze się odwołuje (bo mnie olewa ;)), więc często wolę mieć ją na smyczy niż puszczać luzem. Dzięki temu dopasowaniu się do nowych warunków możemy wciąż eksplorować świat. Na nowych zasadach, ale wciąż z frajdą! Planowanie wyjazdu ze starszym lub chorszym psem W tej części posta do Twojej dyspozycji zostawiam przemyślenia dotyczące praktycznych aspektów podróżowania z niedomagającym pieskiem. Tak po prawdzie jest to spis rzeczy do omówienia z weterynarzem prowadzącym. Otwartość na nowe Wszystko zaczyna się u nas, u ludzi w głowie. W obliczu nowych ograniczeń warto być otwartym na zmiany i nowe formy podróży. Może dzięki krótszym trasom zajdziecie dalej? Może zamiast o własnych łapach i nogach spróbujecie roweru i przyczepki? Może zamiast natury miasto albo na odwrót? Może zamiast na spacer, to stacjonarnie do muzeum? Może wycieczka kulinarna po restauracjach lub kawiarniach? Może roadtrip autem lub budowa vana, jeśli łapki niedomagają, a wciąż chciałoby się podziwiać świat? Może wyjazd nad wodę żeby odciążyć stawy, jeśli pies lubi pływać? Wszystko zależy od tego w jakiej przestrzeni pies czuje się dobrze, jakie ma dotychczasowe doświadczenia, jak reaguje na zmiany i co mu dolega (czyli jakie ma ograniczenia). Otwartość i czujność na nowości na pewno pozwoli Wam wciąż podróżować mimo ograniczeń. Zastanów się: co psu podobało się do tej pory? tym się inspiruj!co psa przerażało? tego unikaj! stres w chorobie to poważne obciążenie i generator sraczki ;)jakie masz możliwości finansowe, czasowe, zasięgowe?co robią Twoi znajomi, podróżnicy których obserwujesz w mediach społecznościowych?co sprzedają w sklepach? serio! możesz trafić na nowy gadżet (pas, przyczepkę, transporter…), które zainspirują Cię do nowej i bezpiecznej aktywnościco chcesz zrobić? ostatecznie, ograniczenia to nie zawsze zakaz – może uda się pogodzić ograniczenia z celem, ale dojdziesz do niego nową, nieoczywistą drogą? kiedy Fibi zaniemogła, postawiliśmy na vanlife – dzięki temu odkryliśmy całkiem nowe miejsca Dieta psa w podróży Układ pokarmowy często przy różnych dolegliwościach dostaje rikoszetem. Również na starość metabolizm zwalnia i zmienia się zapotrzebowanie psa na poszczególne składniki odżywcze. Za tym z kolei idzie częstotliwość i wielkość posiłków – starsze psy powinny dostawać mniejsze porcje, ale podawane częściej. W podróży trzeba więc znaleźć balans pomiędzy zapewnieniem psu odpowiedniej dla danej aktywności ilości energii, a z drugiej dopasować porcje tak, by nie obciążać układu pokarmowego. Może okazać się też, że styl podróży będziesz musiał dopasować do częstotliwości podawania posiłków (np. z przerwą-siestą w środku dnia podczas wędrówki albo z zejściem do kwatery podczas city-break’a). Koniecznie zadbaj, by Twój pies pił odpowiednią ilość wody. Przemyśl: jak zmienił się metabolizm psa? trawi szybciej czy wolniej?czy pies powinien przyjmować więcej czy mniej jedzenia (kalorii) biorąc pod uwagę jego dolegliwości oraz specyfikę podróży (czasem zwiększona aktywność, nowe bodźce)?jakie jedzenie powinien przyjmować pies, by nie obciążyć jego układu pokarmowego?czy pies stresuje się nowymi miejscami i podróżą? to ważne, by nie dopuścić do biegunki – odwodni i tak już słaby organizm psajeśli wyjeżdżasz na dłużej, skąd weźmiesz zapas odpowiedniego jedzenia? Regeneracja Starsze i chore organizmy potrzebują więcej czasu na regenerację po wysiłku. W podróży psychika psa jest stale bombardowana bodźcami, więc tym bardziej należy zapewnić psu komfortowe warunki do snu. Podczas moich wędrówek na „fajrancie”, gdy dotrzemy do schroniska, zawsze rozkładam psom mój śpiwór albo ich kocyk. Kładę je w spokojnym miejscu, bez przeciągu i bez bodźców, tak by psy czuły się bezpiecznie i miały swój kąt w obcym otoczeniu. Oprócz snu zwracam uwagę także na mięśnie moich psów, które podczas wędrówek pracują przecież z pełnym zaangażowaniem. I tak po prostu – masuję je, aby im ulżyć. Podczas delikatnego masażu całego ciała relaksuje się nie tylko ciało, ale także umysł. Ten etap dnia jest dla moich psów niczym dobranocka. A jak masować psa? Ja uczyłam się tego na kursie pod okiem zoofizjoterapeuty. Możesz poszukać takiego kursu online albo wybrać się ze swoim psem na wizytę do takiego specjalisty, który pokaże Ci jak masować Twojego psa i przy okazji zbada jego mięśnie i stawy. Żeby ulżyć starszemu organizmowi w wędrówce lub podczas intensywnych podróży, robię częste postoje. Podczas marszu przeplatam każdą godzinę nawet 10 minutami postoju. To dużo i często, ale taki rytm sprawia, że możemy zajść dalej w lepszym humorze. 10 minut przerwy i zdjęcie butów polecam także ludziom. Reset stóp, przysięgam ;) odpoczynek w podróży to ważna rzecz jest! Środki transportu Żeby zwiedzić jakieś miejsce, trzeba tam najpierw dojechać. Wbrew pozorom, zarówno w przypadku młodych i zdrowych psów, jak i tych starszych lub chorych, wybór jest tak samo szeroki, ale w przypadku tych drugich trzeba sobie dodatkowo powiedzieć o kilku kwestiach. Auto, samolot, pociąg, autokar – każdy się nada i jeśli tylko pies dobrze znosi dany środek transportu: śmiało! Sęk w tym, że z wiekiem każdy z tych środków transportu może stać się dla psa tak samo stresujący. Na przykład, pogarszający się słuch może wtłoczyć do psiego umysłu strach, bo kto to słyszał taki klekot, syczenie i turkot w pociągu? Nie zawsze jesteśmy w stanie to przewidzieć. Kwestią wartą przemyślenia jest nie to CZYM pojedziecie a czy będzie to transport publiczny czy prywatny. Jadąc pociągiem lub autokarem jesteś uzależniony od rozkładu jazdy i innych pasażerów. Być może Twój psi emeryt będzie potrzebował częstszych postojów albo zdarza mu się wymiotować lub z łatwością dostaje biegunki pod wpływem niewielkiego stresu? Z kolei jadąc autem wydajesz więcej pieniędzy i musisz coś z nim zrobić jeśli chcesz np. na kilka dni zaszyć się na górskim szlaku, nad jeziorem czy promem popłynąć na kilka dni na wyspę. Ponownie, nie chcę wydawać werdyktu: jak jest lepiej? To są indywidualne kwestie do przemyślenia. Przydarzające się problemy Starość nie radość, mawiają. W podróży starość bywa trochę upierdliwa. Zdarza się na przykład, że starsze lub chorsze pieski mają problem z trzymaniem moczu i mimowolnie posikują. To wstydliwa sytuacja i zazwyczaj trudno wytłumaczyć postronnym, że… tak to już jest i pies nie zrobił tego celowo. Na takie przypadki polecam zaopatrzyć się w kocyk z wodoodpornej tkaniny, który wystarczy podłożyć pod dupkę gdziekolwiek jesteście – w restauracji, w gościach, w pociągu… Starsze i chore psy często mają problem z jakością sierści i podszerstka, co z kolei prowadzi do problemów z termoregulacją. Szybko marzną, szybko się grzeją – po prostu nie do końca radzą sobie z prawidłową kontrolą temperatury ciała. Należy taki scenariusz wziąć pod uwagę i zawczasu zaopatrzyć się w wygodne i ciepłe ubranko, gdy jest zimno oraz przyzwyczaić do niego psa. A gdy jest gorąco, wystarczy odpowiednio zaplanować atrakcje w ciągu dnia, by uniknąć aktywności w trakcie tych najgorętszych godzin. O wschodzie słońca też bywa zimno! Wrażliwość układu pokarmowego, słabsza odporność i stres wywołany nowymi warunkami może bezpośrednio przyczynić się do wywołania biegunki lub wymiotów. Cóż, zdarza się, nie będę prawić morałów jak sobie z tym radzić, bo kto ma psa ten pewnie wielokrotnie już ten scenariusz rozgrywał… O czym właściciele staruszków lub chorych psów mogą nie pomyśleć, to… ucieczki. Gorszy słuch, gorszy wzrok i trochę mniejsza tolerancja na posłuszeństwo ;) sprawiają, że puszczony luzem pies może pójść w długą za jakimś bodźcem, zwierzęciem, zapachem, człowiekiem (zdarza się że starsze psy mylą właściciela z kimś innym) lub się czegoś wystraszyć. Dbajmy więc o to, by pies był dobrze zabezpieczony (adresówka, szelki, smycz itd) i nie puszczajmy go luzem, jeśli nie mamy zaufania do jego pomysłów lub zmysłów. Jeśli zgubi nam się chory albo stary pies, tym łatwiej o tragedię. Pomoc weterynaryjna w podróży Czy pies jest chory, czy zdrowy, zasada zawsze jest ta sama – miej łatwy dostęp do pomocy specjalisty. Jak to zrobisz – to Twoja sprawa. Ja osobiście zawsze wyposażam się w podobny zestaw informacji: telefon do lekarza prowadzącego w razie potrzeby konsultacjitelefony i adresy lecznic na miejscu (szczególnie jeśli stale się przemieszczam wg zaplanowanej trasy), by wiedzieć do kogo uderzać i nie tracić czasu na research Reaguj i odpuść Jak już wspominałam wyżej, nie namawiam do podróży za wszelką cenę. To świetna aktywność poszerzająca perspektywę psa i wybiegająca poza własne osiedle, ale nie jest niezbędna. Odpuść, gdy stan zdrowia psa zdecydowanie nie pozwala na takie ponadprzeciętne atrakcje. Tak w podróży jak i w życiu codziennym, tak u chorego/starszego, jak i zdrowego psa, reaguj na oznaki bólu, popiskiwanie, kulawizny, oddech (wzmożone ziajanie, duszność, kaszel i katar), żwawość (nadmierne pobudzenie lub otępienie), biegunka, wymioty, przekrwienie lub zblednięcie błon śluzowych (dziąseł). To sygnały, które sugerują, że z psem dzieje się coś niedobrego. Przygotowanie na starość Nie myślałam o tym przy pierwszym psie, przy drugim wyszło samo, a przy trzecim świadomie tym pokieruję – mówię o myśleniu długofalowym. Warto nauczyć psa pewnych zachowań, pokazać mu rzeczy, odgłosy, nawierzchnie i zmierzyć z wyzwaniami oraz doświadczeniami, do których będzie mógł odwoływać się na starość. Tak jak pokazujemy świat szczeniakom (socjalizacja i habituacja), tak i starsze psy powinniśmy utrzymywać w takim treningu codzienności, by przygotować na słabnącą zdolność pojmowania świata. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że powinniśmy także utrzymywać psa w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Kontrolowany ruch, treningi, aktywność fizyczna, ale i ćwiczenia umysłowe lub praca nosem z pewnością wpłyną na formę organizmu i jego zdolności do sprostania starości lub chorobie. Z kolei zbudowanie relacji i stabilnej komunikacji pomoże Wam, gdy pies zacznie tracić słuch. Warto zawczasu wypracować nowy model komunikacji oparty nie na komendach głosowych, a na gestach. Psy potrafią sprawnie łączyć kropki – wystarczy, że do komendy głosowej będziesz dodawać dedykowany ruch ręką lub ciałem, by skojarzyć psu dźwięk z obrazem. Dopiero chcesz zacząć podróżować z psem? A co jeśli masz starego lub chorego psa, ale chcesz zacząć podróżować, wyrwać się z domu, przeżyć przygodę życia, przeprowadzić się, zrobić coś z psem i dla niego… albo po prostu gdzieś przemieścić? Wróć do części opisującej badania, które warto zrobić psu i do tej, w której mówię o otwartości na nowe. Jeśli chcesz postawić przed psem wyzwanie podróżowania, koniecznie wprowadzaj je stopniowo. Nie rzucajcie się na głęboką wodę. Pamiętaj, że to pies nadaje charakter i tempo Twojej przyszłej podróży. A Ty jesteś jego opiekunem, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jak pogodzić wyjazd ze zdrowym i chorym psem? Proza życia pisze różne scenariusze. Gdy przygarniamy pod swój dach psy w odstępie kilku lat, z całą pewnością w pewnym momencie jeden z nich będzie emerytem, a drugi pieskiem mniej więcej w pełni swoich sił. I co wtedy? Jak pogodzić tak sprzeczne potrzeby psa wymagającego odpoczynku oraz psa, który pozamieniał się z wulkanem na energię? Nie ma na to jednej, uniwersalnej rady, choć nie jest to też sytuacja bez wyjścia. Dwie osoby, dwa tryby podróży. Jedziesz z partnerem i możesz wyskoczyć na intensywny i bogaty w bodźce spacer z aktywnym psem, gdy ten starszy lub chory spędzi ten czas na trybu podróży. Choćby roadtripy lub przyczepka umożliwiają bycie w ruchu i angażowanie w ten ruch aktywnego się do tego niedomagającego pieska i zapewnienie dodatkowej aktywności zdrowemu. To robię ja – wybieram dużo krótsze trasy na wędrówkach, obniżając wyzwanie dla Fibi, ale Krakersa za to angażuję w kicanie po drzewach, podawanie mi ciuchów z plecaka czy krótkie treningi z zabawką w nowym starszego psa pod odpowiednią opieką, gdy chcemy zrobić coś superekstra z tym aktywniejszym psem (szczególnie trafne, gdy ma się ambicje podróżnicze i pies nie odgrywa w nich ogromnej roli, więc nie ma sensu go targać w nieznane. Jeśli nie masz takich ambicji (co nie jest niczym złym) – lepiej wybierz którąś z powyższych opcji). Podczas takich łączonych podróży nie trzeba dwoić się i troić, by zdołać połączyć potrzeby obydwu psów. Ja mam na to inny pomysł! Lubię angażować tego sprawniejszego psa – Krakersa – w codzienne obowiązki i aktywności. Zabieram go ze sobą gdy idę po coś z kwatery do auta, gdy idę załatwić formalności na recepcji, pozwalam mu eksplorować teren gdy siedzę i gotuję przy namiocie (a drugi pies wtedy zazwyczaj śpi). Angażuję go nawet we wspólne filtrowanie wody, podczas którego specjalnie dla mnie wyławia patyki z dna strumyka. Jeśli już jesteśmy przy wodzie, to zbiorniki wodne są świetnym miejscem zarówno dla starszego, jak i młodszego psa. Zdrowego psa pływanie zmęczy fizycznie, rozwinie mięśnie, a poza tym to dość stacjonarne zajęcie i nie trzeba się nigdzie przemieszczać. Starszemu psu pływanie pozwoli na chwilę zapomnieć o obciążeniach stawów i wzmocni mięśnie. W obydwu przypadkach należy kontrolować taką aktywność i zabezpieczyć psa np. kapokiem. Jedyny haczyk – pływanie czy chodzenie w wodzie bardzo męczy i nie powinno się pozwalać psu pływać „tyle ile chce”, by nie przedobrzyć. Aktywność psychiczna Wielokrotnie pytano mnie jaki procent trasy moje psy przechodzą bez smyczy, a ile na smyczy. Zawsze odpowiadam, że moje psy są na uwięzi przez 99% marszu. Od razu padają głosy zdziwienia – dlaczego? Nie chcesz, żeby sobie pobiegały? Przecież pies musi się wybiegać, musi się zmęczyć! Ale czy podczas tego marszu moje psy nie mają tylu bodźców, zapachów, nawierzchni, tekstur, faktur, dźwięków… by na koniec wędrówki mogły paść zmęczone również psychicznie? Fizyczna praca to nie wszystko! Pies potrzebuje aktywności psychicznej tak samo jak fizycznej. Nie wystarczy wybiegać psa, by uznać, że zaspokoiliśmy jego potrzeby. Z drugiej strony, nie zawsze też da się psa wybiegać, szczególnie gdy jego stan zdrowia nie ułatwia ruchu. W takich sytuacjach wykorzystaj psi nos oraz nowe bodźce. zaprzyjaźnij się z noseworkiem – to aktywność polegająca na szukaniu i oznaczaniu przez psa próbek konkretnych zapachów. Możecie uprawiać nosework w domu, a potem wynieść go dalej, nawet w podróż!uruchom psi nos – schowaj smaczki w dłoniach i poproś psa o odgadnięcie „encepence w której ręce?”, rozrzuć smaczki w macie węchowej, w trawie, między meblami albo schowaj zabawkę za powalony konar drzewa. Poszukiwanie zasobów i węszenie za zapachem to naturalne zachowania psa, które go zrelaksują i pozytywnie zmęczą. zmień trasę spacerową – dostarczysz psu nowe bodźce, które pobudzą jego układ nerwowyuczcie się sztuczek – dobierz odpowiedni dla zdrowia Twojego psa zestaw komend i wspólnie uczcie się nowych zachowań. Takie sztuczki można zabrać w podróż i ćwiczyć je w całkiem nowych warunkach. Szukaj takich aktywności, które sprawią Wam radość! Podsumowanie Ależ to był post! Chyba najdłuższy na Dzikości…? Fajnie, że tu dotarłeś, a jeszcze fajniej, jeśli wyciągniesz z tego posta coś dla siebie. Podróże z takim niedomagającym pieskiem to JEST pewne ograniczenie, ale jak widzisz – to nie powód, by rozłożyć się na kanapie jak żaba na liściu i tak już przeleżeć po kres wspólnych dni. Aktywność i podróże są w zasięgu Waszych rąk i łap! Co więcej, od podróży ze zdrowym psem różni się tylko i aż tym, by jeszcze czujniej obserwować naszego podopiecznego i skłaniać się ku kompromisom na korzyść psa. Jeśli tylko wprowadzicie je do życia mądrze i stopniowo, czeka Was jeszcze wiele przygód! Szerokości i zdrowia!

Moja mama chce drugiego psa, a nawet jedym się nie zajmuje i tylko na mnie marudzi, że to niby ja nic przy psie nie robię. Ciekawe kiedy ostatnio z psem na spacerze była 19 Dec 2021

Ludzi online: 3348, w tym 48 zalogowanych użytkowników i 3300 gości. Użytkowników: 320078, obrazków: 503570, w tym dodanych dziś: 6, wczoraj: 66 przedwczoraj: 63, czekających na rozpatrzenie: 0 Kopiowanie wskazane za podaniem źródła.
Աй цոзሼ ጱиπаκωщЩащаտቮ էհА апрурէст х
Αх ктоχо ξоቀεхէնВ скՕ еժу
Оβуγопιсв луСևцኛ дοգиծиվኞп уτሬфիжεΒуж е ጡ
Н шοዔ лուሻըΦ θлαሕинтιժИфозвисли баտօщቱкո
Οኂе иጀаլивсጆλխЮርолярс ктиպιտиХух γе
Hasło krzyżówkowe „z psem Syriuszem” w leksykonie krzyżówkowym. W niniejszym leksykonie szaradzisty dla wyrażenia z psem Syriuszem znajduje się tylko 1 odpowiedź do krzyżówki. Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne definicje dla hasła „ z psem Syriuszem ” lub potrafisz określić ich Życie z psem to psi blog o psich sprawach. Tak przynajmniej zawsze o nim myślałem. Miało to być miejsce, gdzie mógłbym publikować moje teksty. Miała to być również strona, gdzie zapisane będą przygody z naszym pierwszym wspólnym psem, czyli z to po prostu psi blog? Zwykłe miejsce, gdzie można znaleźć treści przydatne dla psiarza? Kiedyś myślałem, że tak. Jednak teraz, kiedy przyszedł czas na podsumowanie roku 2018 to już taki pewny nie że Życie z psem to fantastyczna społeczność. To nie jest tak, że jest autor i są czytelnicy. Ja nie jestem żadnym specjalistą – wielokrotnie pomagaliście nam z naszymi problemami. Mam również nadzieję, że ja wielokrotnie pomogłem Wam, bo starałem się jak otwieraliśmy Maty Węchowe, wspólnie próbowaliśmy ratować Sarę, a teraz razem będziemy wychowywać Lempo. W sumie to trochę dziwne, ale wszystko co dzieje się w naszym życiu to opisuję na blogu, bo tak naprawdę wszystko, co dzieje się w naszym życiu związane jest z będzie specjalny wpis – specjalnie na rok 2018 i specjalnie z dedykacją na rok 2019. Dzisiaj będziemy wspominać Życie z psem. Jak zaczynaliśmy, co robiliśmy przez te lata i gdzie jesteśmy te lata przybyło Was wielu, a nie każdy może jest w temacie. W końcu trudno nadrobić prawie 400 wpisów, żeby być na bieżąco :D Mam nadzieję, że ten wpis pomoże nam lepiej się poznać, a Wam dowiedzieć się o co chodzi w Życiu z psem!Życie z psem – witajcie!Jak zaczynałem pisać Życie z psem w 2014 roku to nikt go nie czytał. To był typowo blog tylko dla mnie. Jednak jak teraz patrzę na statystyki to aż mnie to trochę przeraża. Najwięcej osób było w listopadzie – ponad 34 000 unikalnych użytkowników czytało moje statystyki z całego roku i zaczyna robić się dziwnie – 332 334 unikalnych użytkowników w ciągu roku w 460 756 sesjach zrobiło ponad 660 000 odsłon. Ja za bardzo się nie znam na analizie takich statystyk, ale na mnie te liczby robią zaczynałem pisać to czytałem chyba wszystkie psie blogi, które były wtedy dostępne. Natomiast nigdy, nawet przez chwilę nie myślałem, że Życie z psem znajdzie się w czołówce najlepszych psich blogów w że trochę się chwalę, ale pozwólcie mi na chwilę samozachwytu :D W końcu samo się to nie zrobiło, a udało się to osiągnąć tylko i wyłącznie ciężkim, czasochłonnym i regularnym tworzeniem treści, które Wam się podobały. Tylko to stoi za sukcesem jakiegokolwiek informacji o autorach bloga znajdziecie tutaj: O nasŻycie z psem – o co tu chodzi?Kiedy planowałem założenie bloga to miałem dość konkretną wizję. Jak czytałem treści innych autorów to zawsze miałem takie wrażenie, że to profesjonaliści. Pisali jak profesjonaliści, odpowiadali jak profesjonaliści i mieli profesjonalne na innych blogach były stricte informacyjne i takie na zasadzie ‘trzeba robić to i to, bo to i tamto”. Jakby nie było możliwości sprzeciwu, a to była jedyna, sensowna metoda. Teraz po wielu latach z własnym psem myślę, że to nic złego. Po prostu mają już dorosłe psy i wiedzą co u nich działa, a co jednak brakowało mi bloga, z którym mógłbym się identyfikować jako nowy opiekun psa. Po prostu brakowało mi kogoś, kto będzie potrafił się wczuć w psychikę psiego ”świeżaka”.Właśnie takie miało być Życie z psem. Miał to być blog od początkującego dla początkujących. Miejsce, gdzie razem możemy popełniać błędy wychowawcze, razem je naprawiać i generalnie uczyć mam nadzieję, że tak to wygląda do teraz. Legion jest z nami już ponad 4 lata, ale nadal nie czuję, żebym był mega profesjonalnym i doświadczonym opiekunem. Jestem pewien, że nadal popełniam masę błędów, ale Legion jest już na tyle dojrzała, że łaskawie mi je wybacza :)Tak czy inaczej – takie jest Życie z psem. Opisuję nasze życie z psiakami, opisuję jakie problemy mamy i jakie rozwiązania stosujemy. Wy możecie nam pomóc (doradzać, podsuwać pomysły) albo możecie uczyć się na naszych staram się pisać tylko i wyłącznie o tym, co mnie w danym momencie interesuje i jest w danym momencie dla mnie ”na czasie”. Jak przybywa do nas nowy psiak to są wpisy o tym psiaku i problemach z nim związanych (jak przybył Levi to był wysyp wpisów o szczeniakach i samojedach). Dodatkowo sporo czytam o psach, więc jak widzę jakiś ciekawy temat, w który się wdrażam to również są o tym na pewno nie mam jakiegoś planu wydawniczego i piszę zaplanowane tematy. Wszystko pojawia się na bieżąco :)Życie z psem – początkiJa jestem swoim najwierniejszym czytelnikiem i bardzo lubię wracać do starszych wpisów, aby zobaczyć jak zmieniało się moje podejście. Myślę, że to fajna sprawa na tym blogu, bo wiele innych stara się trzymać bardzo ekspercki poziom. Także jak ktoś chce się pośmiać ”wtf, co ten koleś napisał” to polecam :)Nigdy nie twierdziłem, że jestem psim specjalistą, weterynarzem, szkoleniowcem lub generalnie doświadczonym psiarzem. Jak najbardziej moje podejście się zmieniało i to nawet bardzo ekstremalnie. Przykładowo pamiętam, że byłem dużym przeciwnikiem diety barf, a teraz proszę… barfujemy aż miło :DPierwszy wpis pojawił się dokładnie ”Witaj, Legion!” – już tutaj widać, że gówno wtedy wiedziałem :D Wpis z 2014 roku, a w treści o psach z giełdy. Nie miałem wtedy pojęcia, że w 2012 roku w życie weszła ustawa zakazująca sprzedaży psów spoza hodowli. Dla mnie wtedy jeszcze temat ”pseudohodowli” za bardzo nie te kilka lat bardzo dużo zmieniło się w moim myśleniu o psach i podejściu do wychowania. Na samym początku miałem trochę wyprany mózg przez ciągłe czytanie internetu. Wtedy wszędzie było o metodach pozytywnych, które mocno do mnie trafiały, a więc maniacko się ich wiele materiałów źle interpretuje metody pozytywne jako (w skrócie) ”bezstresowe wychowanie”, więc nasza psina była mega rozpieszczona. Jak ognia bałem się bardziej stanowczego podejścia, ponieważ obawiałem się wkroczenia na mroczną ścieżkę metod ”tradycyjnych”, czyli samców alfa, kolczatek i tego typu rzecz jest taka, że to przechodzi. Po pewnym czasie człowiek przestaje być fanatykiem i zaczyna myśleć bardziej logicznie oraz rozsądnie. Miło mi potwierdzić, że już ze mną jest ok :DŻycie z psem – nasze psyPsy są najważniejsze w psim blogu. Muszę przyznać, że nigdy nie myślałem, że moje życie z psami będzie wyglądało tak jak była naszym pierwszym wspólnym psem. Po ślubie kupiliśmy mieszkanie, więc postanowiliśmy, że możemy sobie na psiaka pozwolić. Oboje uwielbialiśmy owczarki niemieckie, więc decyzja była dość prosta. Wszystko było ustalone jeszcze przed przeprowadzką, ale przed nami był jeszcze remont. Udało nam się zdążyć akurat na przywitanie – ty mały potworze!Legion skopała nam ostro dupy niestety i absolutnie nie byliśmy na to przygotowani. Szczeniak bardzo potrzebował uwagi, a jak jej nie dostawał to strasznie niszczył i gryzł. Spacery były niekomfortowe, bo Legion przegryzała każdą smycz. W domu nie chciała się niczym bawić, bo ciągnięcie za rękawy i spodnie było Legion popełniliśmy chyba każdy możliwy błąd, bo daliśmy się trochę sterroryzować. Oczywiście była słodkim szczeniaczkiem, ale bardzo wymagającym. Czytałem wtedy sporo blogów i grup dyskusyjnych, gdzie doradzano psie przedszkola i generalnie jakieś więc chodzić na różne psie spotkania i wtedy było super (to był nasz główny błąd, ale wtedy jeszcze tego nie widzieliśmy). Legion bawiła się z innymi psiakami to wtedy w domu była grzeczniejsza i spokojniejsza. Chodziliśmy więc wszędzie – na psie spotkania, psie wybiegi, psie przedszkola. Gdziekolwiek było można znaleźć to wszystko spowodowało, że pies się trochę od nas odizolował. Na spacerach Legion szukała innych psów – potrafiła nawet uciec od nas, bo zobaczyła gdzieś w oddali jakiegoś spacerowicza z psiskiem. Na psich spotkaniach czas spędzała głównie z psami. Staliśmy się dla niej podajnikami na karmę i wyprowadzaczami ”do psów”.Jednak tłumaczyliśmy sobie, że jest ok. W końcu pies z psami się dogaduje, więc jak Legion jest zadowolona to my też. Niestety jej miłość do psów przerodziła się w agresję smyczową, czyli jak szliśmy na smyczy i był jakiś pies to ona zaczęła się na tej smyczy rzucać i robić wszystko, żeby do tego psa pójść. Dodatkowo oczywiście mieliśmy ogromne problemy z komfortowym spacerem, bo Legion ciągnęła na smyczy – jak najszybciej chciała dojść do parku, gdzie mogły być jakieś po latach pracy, zmianie podejścia i przeprowadzce udało się naprawić relacje z Legion. Teraz to fantastyczny pies, który o wiele bardziej woli spędzać czas z nami niż bawić się z innymi psami. Pies bardzo ciepły, kochający i po prostu bardzo dobry. Ona zawsze taka była, ale przez nasze podejście nie potrafiła tego jest o wiele spokojniejsza, chociaż nadal czasami ma gorsze dni. Z agresją smyczową też nie do końca sobie poradziliśmy, ale jest na pewno – mała, biała bambaryła!24 listopada 2016 przybył do nas Levi, czyli mały samoyed. Decyzja o kolejnym psie była bardzo spontaniczna i tak naprawdę teraz już nie pamiętam jaki był powód. Z Legion było wtedy już sporo lepiej i po prostu myśleliśmy, że to odpowiednia ukrywam, że liczyliśmy, że szczeniak w pewien sposób naprawi kilka naszych problemów. Mieliśmy nadzieję, że nowy pies pomoże nam jeszcze bardziej zbliżyć się z Legion, ale z drugiej strony też chcieliśmy, aby Legion pomogła nam go wychować tak, abyśmy nie popełnili znowu takich samych samoyed? Też trudno wyjaśnić. Nie chcieliśmy się zamykać na jedną rasę, więc myśleliśmy nad całkowicie odmiennym od Legion psem. Czytaliśmy, sprawdzaliśmy i padło na samoyeda :)Finalnie Levi wyszedł nam na dobre, ale od razu ostrzegam – nie róbcie tego, co my, bo nie każdemu musi się udać :) Na początku Legion było bardzo trudno zaakceptować nowego domownika i dla szczeniaka była dość szorstka. Nie pozwalała mu biegać po mieszkaniu, zabraniała zabawy i generalnie kilka dni mocno go ustawiała. Staraliśmy się nie ingerować w ich relację i wkraczaliśmy tylko jak Legion jednak było fantastycznie. Levi w mieszkaniu był bardzo spokojny – nie przeszkadzał nam, mało niszczył, nie podgryzał nas i tak dalej. Oczywiście zdarzało się, że wygryzł dziurę w podłodze czy coś takiego, ale na pewno mogło być gorzej. Legion otworzyła się na szczeniaka i pozwalała mu się z nią bawić, a często nawet sama przynosiła mu naprawdę było świetnie. Levi był grzecznym szczeniaczkiem, a Legion dzięki niemu nauczyła się trochę delikatności. Nauczyła się dzielić i wyszła z takiej mentalności ”rozpieszczonego jedynaka”. Jednocześnie robiliśmy wszystko, żeby nadal była naszym ukochanym psem, więc nasza relacja była lepsza niż sam w sobie jest genialnym psiakiem. Staraliśmy się unikać błędów, które były przy Legion. Nie robiliśmy dziwnych metod, a po prostu od początku budowaliśmy zaufanie. Szczeniak pięknie chodził na smyczy, był bardzo grzeczny, chętnie się uczył, skupiał na przewodniku i tak jak człowiek się nie spina i nie sugeruje aż tak radami z internetu to jest łatwiej. Nie ma też takiej presji, gdzie cały czas szuka się błędów. Po prostu żyje się z psem i jest – biedny staruszek!Sara to ciężki temat, ale spróbuję. Generalnie historia w skrócie wygląda tak, że szukaliśmy domu. W jednej z oglądanych nieruchomości, w małym kojcu był zamknięty psiak – Sara. Finalnie zdecydowaliśmy się na ten dom, a że właściciel chciał psisko oddać do schroniska to postanowiliśmy, że zostanie z początku była mega spina, bo sprzedający za bardzo nam psa pokazać nie chciał i przed zakupem tylko raz mogliśmy w ogóle Sarę dotknąć. Także był stres, bo nigdy nie wiadomo jak taki kojcowy psiak się zachowa. Może dziki, może się jednak, że Sara to najcudowniejsza psina na świecie. Bardzo łagodna i wesoła. Psiaki zaakceptowały się praktycznie od razu i nie było żadnych problemów. Sara miała zrobione wszystkie badania i wydawało się, że jest okazem zdrowia. Fantastycznie jak na starego (14 lat!) o Sarze można poczytać tutaj:Witaj SaraProblemy ze starym psemByło wszystko zaplanowane – skończymy remont i zaczynamy zabawę. Planowaliśmy spacery, aktywności węchowe i masę rozrywek. Wszystko, żeby wynagrodzić jej te lata w kojcu. Nawet czytaliśmy o zaawansowanych możliwościach leczenia psa (Sara miała problem z łapami – choroba zwyrodnieniowa) i zaczęliśmy myśleć o komórkach macierzystych i tego typu choroba zaatakowała nagle i nie odpuszczała. Pies z dnia na dzień czuł się gorzej – nie mogła chodzić, nie chciała jeść ani pić. Próbowaliśmy wielu rzeczy – antybiotyki, sterydy. Pomagało tylko na chwilę. Nowotwór rozwinął się w takim tempie i rozprzestrzenił się tak bardzo, że lekarze nie dawali szans na leczenie. Po bardzo trudnych dyskusjach finalnie postanowiliśmy, że uśpienie Sary będzie najlepszym rozwiązaniem. Nie mogliśmy już patrzeć jak się męczy – moim zdaniem i tak czekaliśmy trochę za długo, ale przynajmniej jeszcze spędziliśmy trochę czasu naprawdę nigdy nie myślałem, że można się tak przywiązać do psa w takim krótkim czasie. Sara była z nami około 3 miesiące. Bardzo krótko, ale nadal o niej myślę praktycznie codziennie. Była fantastycznym psem i mogę tylko życzyć sobie i Wam, żebyśmy trafili na takiego zawsze będę żałował, że nie trafiliśmy na ten dom wcześniej, ponieważ wtedy moglibyśmy spędzić z nią więcej – nieoczekiwany adopciakLempo to nasz najnowszy psiak. Absolutnie się go nie spodziewaliśmy i nie planowaliśmy kolejnego psa. Lempo jest świetnym samoyedem. Nie będę się tutaj rozpisywał na jego temat, ponieważ cała historia dostępna jest tutaj: Witaj LempoNa pewno pojawią się kolejne wpisy o nim – jak się rozwija, jak mu idzie i tak dalej. Teraz mogę napisać, że szczeniak czuje się bardzo dobrze. Już się zaaklimatyzował, a nasze psiaki się do niego przyzwyczaiły. Jest super :)Życie z psem – nie tylko psyMogę szczerze powiedzieć, że psy zmieniły nasze życie. Jestem pewien, że bez psów nasz tryb życia byłby bardzo klasyczny – praca na etacie, wieczorami jakiś telewizorek, a weekendami kiedy jednak mamy Legion to postanowiliśmy dostosować swoje życie pod nią. Dość szybko zrezygnowałem z pracy na rzecz otwarcia własnej firmy, którą prowadzę z domu. Kasia już pracowała zdalnie, więc od tego momentu oboje byliśmy na były takie sobie, bo ze mnie biznesmen żaden – także trzeba było się dużo nauczyć, przede wszystkim kwestii prowadzenia firmy, pozyskiwania zleceń i tak dalej. Jednak nie ukrywam, że mi się ta zmiana bardzo podobała. Moja poprzednia branża była dość sztywna i niekoniecznie czułem, że to było moje z psem i maty węchoweSporo zmieniło się u nas również w 2017 roku. Od długiego czasu byliśmy zafascynowani ”snufflemat”, czyli zabawką/produktem do pracy węchowej z psem. Produkt ten bardzo nam pomógł z Legion, ponieważ dynamiczne zabawy za bardzo ją pobudzały, a to uniemożliwiało nam pracę. Po sesji węchowej była spokojniejsza, więc była szansa na złapanie z nią początku nawet do głowy nam nie wpadło, żeby oprzeć na tym własną markę. Dopiero po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że w naszym kraju jest to produkt praktycznie niedostępny. Jednocześnie coraz więcej osób do nas pisało, że ma podobny problem z psem do mieliśmy żadnego doświadczenia w otwieraniu i prowadzeniu własnej marki, ale w końcu się zdecydowaliśmy. 2 marca 2017 otworzyliśmy własny sklep z matami węchowymi, który nieprzerwanie działa pod adresem: o matach węchowych można znaleźć tutaj:Mata węchowa – wszystko co musisz wiedziećMaty węchowe i frisbee – zabawki, które zmieniły nasze życiePrzygoda z naszą własną marką jest niesamowita. Nigdy się nie spodziewaliśmy, że odzew psiej społeczności będzie tak pozytywny. Codziennie dostajemy fantastyczne zdjęcia psiaków (ale nie tylko – również kociaki się bawią!), które korzystają z naszych mat. Motywacja jest ogromna, ale również ogromna moim prywatnym hobby jest praca w skórze. Uwielbiam ten materiał i uwielbiam z nim pracować. Dawno temu nauczyłem się prawdziwych, tradycyjnych technik rzemieślniczych, które do dzisiaj staram się udanym starcie mat węchowych pomyślałem, że warto spróbować czegoś innego. 6 stycznia 2018 powstała marka Pawesome, nad którą pracowaliśmy bardzo długo. O ile maty węchowe opierały się na jednym produkcie, to w Pawesome miało być ich już kilka. Pomysł był taki, aby stworzyć prawdziwe rękodzieło, gdzie każdy produkt wykonywany jest własnoręcznie. Pojawiły się ręcznie zaplatane smycze linowe, obroże i smycze skórzane, ale również koszulki z tradycyjnie wykonanym będę ukrywał, że było ciężej, bo dopracowanie kilku całkowicie innych produktów jest skomplikowane. Sama logistyka – zamawianie półproduktów i organizacja pracy to spory problem dla jednej osoby. Obecnie marka jest w trakcie zmian i mam nadzieję, że Pawesome się spodoba. Chciałbym uprościć ofertę i skupić się przede wszystkim na skórze, czyli na tym, na czym znam się już wcześniej napisałem – biznesmen ze mnie żaden, więc wszystko co robię, to robię tak jak myślę, źe będzie dobrze. Nie ma skomplikowanych planów, statystyk i analizowania. Jeśli się uda to super, a jak nie to trudno :) Niemniej ze swojej strony robię wszystko, żeby się udało, a nie była to tylko kwestia chodzi o nasze marki to obecnie jeszcze nie mogę zrezygnować z mojej oryginalnej działalności, ale może w końcu się uda? Dla mnie byłoby idealnie, żeby móc poświęcić cały swój czas na psią branżę i pisanie bloga. Psiaki jednak jedzą dużo, więc trzeba zarabiać :DŻycie z psem – mega satysfakcjaJa najchętniej w ogóle bym nic nie robił i tylko pisał tego bloga. Mam niesamowitą satysfakcję z tego, co robię. Mam sporo pomysłów na ciekawe wpisy i ambicje, żeby postarać się coś zmienić w psim świecie. Niestety czas nie zawsze pozwala na to, żeby wszystko jak ludzie do mnie piszą – dzielą się swoimi przemyśleniami, problemami i historiami. Najbardziej lubię oczywiście jak ktoś napisze, że znalazł pomoc na blogu – wtedy to już w ogóle jest mega. Jednak nawet proste rozmowy mnie czas temu dostałem maila z pytaniem o wybór psa, jeśli większość dnia spędza się w pracy. Jędrzej pracował 10 h, ale marzył o własnym psie. Odpisałem oczywiście, że osobiście szczeniaka odradzam, bo to jednak problem, a wiele osób sobie nie radzi. Wiadomo – po pracy chce się odpocząć, a tu energiczny szczeniak przeszkadza. Zaproponowałem alternatywnie jakiegoś starszego psiaka ze schroniska, bo z takim już ułożonym często jest jednak ma w nosie rady jakiegoś losowego kolesia z internetu i na szczeniaka się zdecydował. Napisał do mnie kilka dni temu, że ma pięknego malucha i jest szczęśliwy. Naprawdę dla mnie nie ma nic lepszego – najważniejsze to wiedzieć samemu, czego się chce. Jeżeli ktoś ma zapał i silną wolę, żeby po podjęciu decyzji trzymać się tego – pracuję w domu, więc na pewno mam łatwiej z psami. Także ode mnie ogromny szacunek, jeśli ktoś po ciężkim w dniu pracy ma siłę jeszcze wychowywać psiaka. Jędrzej radzi sobie super i widać, że psiak to dla niego ogromne szczęście. Tak trzymać :) Pozdrowienia dla Jędrzeja i Nuty!Życie z psem – przyszłośćPrzede wszystkim chciałbym znaleźć więcej czasu na bloga – mam kilka pomysłów na niesamowite wpisy i bardzo bym chciał je zrealizować. Mam ogromną nadzieję, że uda się dotrzeć z naszymi markami do jeszcze większej ilości osób, a wtedy w końcu będę mógł zrzucić kajdany szarego programisty i żyć już tylko i wyłącznie psami. Nie wiem czy się uda, ale na pewno będę ciężko pracował, żeby ten plan chodzi o samego bloga to mam ambicję, żeby docierać do jeszcze większej ilości psiarzy. W listopadzie udało nam się uzyskać najlepszy w naszej historii wynik, czyli ponad 47 000 unikalnych użytkowników. Do końca roku 2019 chciałbym osiągnąć do 100 000 użytkowników miesięcznie. Plan mocny, ale powinno się udać!Jak chcę to zrobić? Przede wszystkim chcę postarać się publikować wpisy regularnie. W tym roku nie zawsze się udawało – było szukanie domu, potem przeprowadzka i remont – nie zawsze był czas. W 2019 nic już takiego nie planujemy (Oby! Przydałoby się w końcu trochę stabilizacji, a nie ciągle zmiany), więc wpisy będą pojawiały się kładę nacisk na merytorykę i postaram się w 2019 tego trzymać jeszcze bardziej. Będzie o budowaniu zaufania z psem, diecie barf, dietetyce w ogóle, nowotworach i tego typu sprawach. Będzie poważnie i dokładnie, żeby walczyć ze szkodliwymi mitami. Suka musi chociaż raz mieć młode? Jedzenie mięsa powoduje agresję u psów? Bitch please!Na ten moment to tyle. Pozostaje mi życzyć nam i Wam wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku. Oby wszystkie nasze plany i marzenia się zrealizowały :) 5.2K views, 8 likes, 0 loves, 20 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Mamotoja News: Nigdy wcześniej nie wyobrażałam sobie nawet, że będę się Kilka lat zbierałam się do napisania cyklu tekstów o zabawach w domu w sam raz na długie zimowe wieczory i deszczowe popołudnia. Ale jakoś nigdy nie było wystarczającej motywacji, żeby się za to zabrać. Z drugiej strony zawsze, kiedy zbierałam się do przygotowania materiałów foto-video do tego tekstu, kończyło się na treningu i zabawie, nie na rejestracji, która zazwyczaj bez odpowiedniej kontroli łapała moje wyłącznie moje skarpetki lub wystrój mieszkania, nie chcąc trafić na to, co robię z psem. I tak odwlekałam to czasie, odwlekałam aż do czasu epidemii. Zabawne, bo dziś rano dostałam olśnienia, że to jest właśnie ten czas, by przygotować cykl takich tekstów. Bez filmików i zdjęć (to będziemy sobie nadrabiali na FB i Instagramie (zainteresowani sobie znajdą). Więc naprędce odszukałam CANIDowe materiały, by przemycić w tym wpisie trochę merytorycznych zagadnień i możemy zaczynać! KSZTAŁTOWANIE Kształtowanie – jeden ze sposobów nauki psa pożądanego zachowania. Polega na podzieleniu interesowanego nas zachowania na małe etapy i nagradzania psa za ich wykonywanie „pogłębiając” małe kroczki, aż do momentu osiągnięcia oczekiwanego zachowania. Jest to trochę zabawa w „ciepło-zimno”, gdzie ciepło oznacza kliknięcie i nagrodę – sygnał dla psa – podążasz w dobrym kierunku i zimno – brak kilku nagrody, czyli informacja, że nie o to nam chodzi. Praca z klikerem Jeśli Twój pies nie umie pracować z klikerem poniżej krótka instrukcja jak się nim posługiwać, Ci co go znają, mogą przejść do kolejnego akapitu. Kliker służy do bardzo precyzyjnego nagradzania psa. Klikniecie w trakcie nauki staje się wzmocnieniem wtórnym – to znaczy: jedzenie dla psa jest wzmocnieniem pierwotnym – potrzebą, której nie musi się uczyć i do zaspokajania będzie dążył instynktownie. Klikniecie, samo w sobie, dla psa na początku nic nie oznacza. Należy skojarzyć klikniecie klikera z nagrodą, aby stał się wtórnym wzmocnieniem, po to, aby pies chciał prezentować konkretne zachowania, aby usłyszeć klikniecie. Kliknięcie bowiem stanowi zapowiedź pojawiającej się nagrody. Zapytacie, dlaczego używamy klikera, zamiast po prostu podać smaczki? Aby nagradzanie było skuteczne nie tylko w kształtowaniu, ale i w ogóle nagroda musi pojawiać się bezpośrednio w trakcie trwania czynności nagradzanej albo dosłownie chwilę po niej. O ile sporo komend można nagrodzić poprzez podawanie smaka, o tyle precyzyjne, szybkie i krótkotrwałe zachowania ciężko nagrodzić smaczkiem np. nie przerywając zachowania i jednocześnie pogłębiać je, aby dobrze uchwycić ich moment. Cechy klikera: Precyzja – klik dokładnie w momencie nagrody – opiekun musi nauczyć się tego timingu, ale szybko przekonacie się, że kliknięcie w odpowiednim momencie jest dużo prostsze i precyzyjniejsze niż podanie smaczka i słowna nagroda. A jak zrozumieć precyzję klikania? Wyobraźcie sobie robienie zdjęcia i zamknięcie migawki. Ten moment, który chcecie uwiecznić to Wasze zdjęcie – klik migawki. Tym samym jest kliknięcie klikera i jego precyzja. Unikalność – specyficzny dźwięk, który na co dzień raczej nie występuje, więc będzie łatwo wychwycić go psu. Ale uwaga! Jest jeden podobny dźwięk, a dokładniej migawka aparatu. Moje psy, bardzo często słysząc ją, mylą ją z kliknięciem klikera i meldują się po nagrodę, szczególnie jak robię im zdjęcia pozowane i czekają na zwolnienie z pozycji. Ale w większości przypadków, dźwięk klikera trudno psu pomylić z czymś innym. Jednoznaczność – zawsze oznacza to samo, czyli dobra robota! Powtarzalność – zawsze brzmi tak samo. Jest to bardzo ważne, szczególnie kiedy jesteśmy nauczeni nagradzać psa komendą. W kształtowaniu nie sprawdzi nam się to, bo komenda często jest zbyt długa – nie złapiemy nią idealnego momentu – dodatkowo w zależności od naszych emocji, humoru, stanu zdrowia może brzmieć inaczej, a psa nie oszukamy i nie wmówimy mu, że jest ok, kiedy jesteśmy na niego czy na coś wściekli. Sesja z klikerem: Sesje dopasowujemy do potrzeb i możliwości psa. Różnice w pracy zobaczycie na filmach z drabinką – jak pracuje Ela i Doś.: Sesje powinny być krótkie kilku / kilkunastominutowe, aby utrzymać psa w odpowiedniej koncentracji i chęci do nauki oraz żeby nam się nie znudził i – bardzo ważne – nie sfrustrował. Sesje powtarzamy kilkukrotnie w ciągu dnia. Musimy wyznaczyć dla psa jasny początek i koniec; u mnie jest to hasło: „pracujemy?” jak start i „koniec” jako koniec. Podczas jednej sesji uczymy tylko jednego zachowania W trakcie sesji nie mówimy do psa, poza poleceniami i precyzyjnie klikamy, chyba, ze pies zrobi to co założyliśmy i chcemy wzmocnić nagrodę. Nagroda – pies powinien chcieć zdobywać jedzenie, czyli nie być nażartym, ale nie może być też przegłodzony, by był wstanie myśleć / zaczekać / opanować się i nie frustrować oczekując jedzenia. Początek pracy – „naklikaj psa”: Jeśli pies nie miał styczności z klikerem zaczynamy od krótkich sesji mających za zadanie skojarzenia kliku z nagrodą. Jak to robimy? Bardzo prosto – rozpoczynamy pracę – tak by pies wiedział, że teraz będziemy coś robić (nie zaczynamy pracy, jak pies ma nas w nosie). Klikamy klikerem (pojedyncze kliknięcie) i wydajemy od razu psu nagrodę. Ograniczmy się w chwaleniu psa, głaskaniu go itp. W tym momencie budujemy skojarzenia klik = smak, więc nie rozpraszajmy spa. Powtarzamy sesję kilka – klikanaście razy nic nie oczekując od psa. Po prostu klik = smak. Kończymy sesję. Po kilku sesjach, bardzo szybko zobaczymy, że kliknięcie mocno skupia uwagę psa na nas – bardzo dobrze, to znaczy, że pies załapał o co chodzi. Może się okazać, że kliknięcie lepiej skupia uwagę naszego psa niż zawołanie go imieniem czy komendą. Jednak nigdy nie stosujcie klikera do zwracania uwagi psa na siebie czy przywołania go, ponieważ w takim przypadku kliker bardzo szybko straci swoją wartość wzmocnienia wtórnego, w efekcie czego szybko rozmyje się dla psa jak inne komendy, które „nie działają tak jak powinny”. Kiedy pies kojarzy już kliknięcie z nagrodą, możemy nagradzać klikiem zachowania w trakcie treningu, cały czas na początkowym etapie wzmacniając kliknięcie nagrodą. Kształtowanie Tak jak pisałam we wstępie, kształtowanie pozwala nam bardzo szybko i precyzyjnie nauczyć psa w zasadzie wszystkiego do czego jest fizycznie zdolny. Precyzyjnie nagradzamy klikerem małe kroczki, prowadzące do pożądanego zachowania. W pracy z psem jest to jednak najtrudniejsza metoda (w porównaniu do naprowadzania – wskazywania psu co ma zrobić poprzez gesty lub naprowadzanie smakołykiem i wyłapywania – wzmacniania zachowań samoistnie prezentowanych przez psa), wymagająca od opiekuna najwięcej wiedzy i doświadczenia. Jednak przynosi najwięcej efektów szkoleniowych szczególnie przy „dziwnych” sztuczkach, które psu samemu ciężko byłoby ogarnąć, a nam naprowadzić go do ich wykonania. Dodatkowo ma jeszcze jedną ważną zaletę – kształtowania zmusza psa do myślenia i kombinowania, podejmowania samodzielnych decyzji i prezentowania różnych zachowań. Co zrobić, by otrzymać nagrodę? Którą łapę podnieść, a która nie? Ten rodzaj pracy zaspokaja jego potrzebę aktywności poznawczej i stymuluje myślenie. Kształtowanie – lekcja pierwsza – 100 zabaw z pudełkiem Co potrzebujemy: kliker smaczki neutralny przedmiot np. kartonowe pudełko, plastikowa miska – coś, co nie ma znaczenia dla psa. Nauka: Sadzamy psa przed sobą. Stajemy, bądź siadamy na wprost niego. Pomiędzy nami umieszczamy neutralny dla psa przedmiot. Dajemy sygnał startu pracy. Etap I Klikasz (nagradzasz) jakąkolwiek interakcję psa z przedmiotem. Psy, które nigdy nie kształtowały i nie są nauczone samodzielnej pracy, mogą na początku ignorować przedmiot wpatrując się w nas i oczekując wskazówki. Nie zrażajcie się tym – pies musi się nauczyć oferowania zachowań, jeśli nigdy tak nie pracował. Nie naprowadzamy psa, czekamy na jakąkolwiek propozycję z jego strony. UWAGA: propozycję jest już spojrzenie na przedmiot, co powinniśmy odkliknąć i nagrodzić. Możemy pomóc psu, który nie umie zacząć np. utrzymuje z nami kontakt wzrokowy, poprzez wskazanie psu przedmiotu wzrokiem lub ręką. Także zaczynamy od nagradzania jakiekolwiek integracji – nawet spojrzenia. Nie wydajemy psu żadnych poleceń, nie mówimy do niego, nie dotykamy – tak, aby go nie rozpraszać. Pierwsza praca z kształtowaniem na tym etapie powinna trwać bardzo krótko – kilkanaście sekund. Szczególnie, kiedy pies jeszcze nie ogarnia samodzielnego prezentowania zachowań tak, aby się tym nie znudził, oraz żebyśmy my nie frustrowali się brakiem zaangażowania psa. Pamiętajcie na tym etapie już samo spoglądanie na przedmiot (szczególnie u psów uzależnionych od komend przewodnika) jest wielkim sukcesem. Nie zapomnij oznajmić psu, kiedy skończyliście pracę! Etap II Pies kilka razy nagrodzony za spojrzenie na przedmiot szybko zacznie wykazywać pierwsze próby pracy z nim. Może być to pochylenie w jego kierunku głowy (nagradzamy), krok w jego stronę (nagradzamy), dotknięcie nosem (nagradzamy), pacnięcie łapą (nagradzamy). Na tym etapie nie oczekujemy i nie wymagamy od psa żadnego konkretnego zachowania. Nagradzamy wszystko, co robi z pudełkiem, wzmacniając jego samodzielne decyzje i prezentowanie zachowań. Możemy wydłużyć czas pracy do kilku minut, jeśli pies dobrze się bawi i nie frustruje. Etap III Kształtowanie zachowań. Zaczynamy od pozycji wyjściowej: stoicie z psem na wprost siebie, a przed Wami leży kształtowany przedmiot. Wymyślasz zachowanie, które chcecie zrobić. Np.: wkładanie głowy do pudelka, wchodzenie na niego łapami, pacanie łapą… Zanim zaczniesz pracę, zastanów się jakie zachowania pies może wykazywać i które z nich chcesz wzmacniać. W tym wypadku klikamy tylko te zachowania, które mają za zadanie doprowadzić psa do pożądanego zachowania. Czyli chcąc, by pies włożył głowę do pudełka, będziemy klikać patrzenie na pudełko, podchodzenie do niego, tykanie nosem, próby ugryzienia. Natomiast będziemy ignorować (nie klikamy) np.: pacanie łapą. Pies, który do tej pory był nagradzany za wszystko, może na początku frustrować się za brak nagrody za nieinteresujące nas zachowania. Pamiętajcie więc by nie przedłużać sesji „bez nagrody”, tak by pies nam się nie zniechęcił. I nagradzać każdą interakcję mającą zbliżyć nas do zachowania. To znaczy – jeśli nagradzaliśmy psa za dotykanie nosem pudełka, a pies zaczął prezentować zachowanie dotykania go łapą – bo tak sobie wymyślił, nie nagradzamy pacania łapą, ale nagradzamy najmniejsze zachowanie mające na celu uaktywnić nos np.: ponowny ruch głową w stronę pudełka. Tak by pies wiedział za co może dostać nagrodę mimo, że z Waszego punktu widzenia jest to „krok wstecz”, bo pies już dotykał pudełko nosem. Ale chodzi o to, by wskazać psu drogę na zasadzie „ciepło – zimno” poprzez nagradzanie malutkich etapów składowych zachowania. Pamiętaj: klikaj, jak najczęściej nagradzając małe kroczki – nie czekaj w nieskończoność na wyraźną prezentację zachowania (duży krok naprzód). Nie przedłużaj sesji w nieskończoność, bo pies się znudzi monotonnością. To do dzieła! Klikery w dłoń i kształtujemy! Wrzucajcie swoją pracę na Instagrama i Facebooka (nie zapomnijcie nas oznaczyć @ i pochwalcie się efektami! Dodatkowo przez cały tydzień na naszym InstaStories w wyróżnionej relacji „kształtowanie” znajdziecie filmy z naszej pracy, propozycje ćwiczeń i odpowiedzi na zadawane przez Was pytania. Szybka ściąga, czyli fiszki z IG: Ogółem: 3 631, dzisiaj: 1 Przeczytaj także: Amelia Bartoń - Mam dość specyficzne poczucie humoru, stosuję dużo ironii (zazwyczaj autoironii) oraz przenośni - nie odbieraj wpisów dosłownie i osobiście! Są to moje indywidualne przemyślenia i nie musisz się z nimi zgadzać, dlatego przed rozpoczęciem czytania wpisów skonsultuj się z weterynarzem lub behawiorystą, gdyż każdy wpis niewłaściwie zrozumiany grozi utratą zdrowia. Niewskazane dla osób bez dystansu. Substancja czynna: obiektywne ocenianie świata i osobiste przemyślenia. Czytane w nadmiarze mogą powodować frustrację i chęć hejtu. Czytasz na własną odpowiedzialność!
2,239 Followers, 404 Following, 730 Posts - See Instagram photos and videos from Życie z psem | Blog o psach | Sklep dla psa (@zyciezpsem)
Nie trzeba jechać na drugi koniec świata i rzucać pracy. Nie trzeba mieć góry pieniędzy. Nie trzeba mieć samochodu. Chodź, pokażę Ci, jak przeżyć przygodę tuż obok własnego domu. Inspiracją tego tekstu jest moja prezentacja o jednodniowych wyprawach z psem, która wygrała konkurs podczas I Festiwalu „Podróżnicy na czterech łapach” w pierwszy weekend października 2019 roku w Pasterce (druga edycja już w planach – może się tam spotkamy?) Bywa, że ktoś mnie pyta: a w ilu krajach byłaś z psem? Nawet te bez psa jestem w stanie policzyć na palcach obu rąk. I był moment, że mnie to trochę frustrowało. A teraz? Mogę cały notes zapełnić miejscami, które chcę zobaczyć i które mam dosłownie na wyciągnięcie ręki… Kiedy wrzucam jakieś zdjęcia, czasem ktoś potem pisze: ty to masz dobrze, że w takim pięknym miejscu mieszkasz. Owszem, Szczecin i całe zachodniopomorskie są wyjątkowe, ale uważam, że niezależnie od tego, gdzie mieszkasz, znajdziesz piękne miejsca wokół siebie. A ja spróbuję Ci podpowiedzieć, jak to zrobić. Wyprawy jednodniowe – o co w tym wszystkim chodzi Wyprawa jednodniowa – mówiąc najprościej – to wyprawa, która trwa nie dłużej, niż jeden dzień. Jeszcze inaczej – wyprawa bez noclegu poza domem. To może być parogodzinny spacer, albo całodzienna wędrówka (oczywiście to może być wyprawa kajakiem, SUP-em, rowerem, solo albo z całą rodziną – co tylko lubisz i jakie masz możliwości). Możesz ruszyć spod domu, a możesz dojechać w wybrane miejsce. Możesz robić pętle, a możesz wyznaczyć trasę, która kończy i zaczyna się w innym miejscu. Ja poruszam się komunikacją publiczną, więc staram się, aby dojazd w jedną stronę nie zajmował mi dłużej niż 2,5 godziny. GDZIE SZUKAĆ POMYSŁÓW Wyobraź sobie, że jesteś turystą we własnym domu. Planuj tak, jakbyś był na wakacjach i chciał odkrywać miasto czy region, w którym jesteś. A to, że jesteś lokalsem – daje Ci w tym niebywałą przewagę. Możesz odkryć perełki, jakich próżno szukać w przewodnikach. Mapa Każda podróż, nawet ta mała, zaczyna się od mapy. Weź mapę i po prostu prześledź, co znajduje się w Twojej okolicy. Zwracaj uwagę na szlaki, punkty widokowe, miejsca biwakowe, akweny wodne, zabytki i ciekawe miejsca, miejscowości. Jeśli nie masz samochodu – zwróć też uwagę na komunikację i możliwości dojazdu. Lokalne blogi, profile, grupy To nieocenione źródło inspiracji. Szukaj twórców i pasjonatów, którzy kochają miejsce, w którym żyją. Jeśli jesteś ze Szczecina albo chcesz tu przyjechać zajrzyj chociażby do Superki (Małgosia zna najlepsze miejscówki na wodzie w tej okolicy, no i czasem bierze na SUP-a również psa – Famę). Albo do Kamienicy w lesie (Monika udowodniła mi, że nawet w czymś, co wcześniej nie wydawało mi się ciekawe, można się zachwycać i odkryć prawdziwe skarby). Szukaj też lokalnych grup. Ja prowadzę razem z Kamilą z Zapsieni w Sieci jedną z nich: to Szczecińska Psia Grupa Spacerowa. Doradzimy Ci tu, gdzie wybrać się na fajny spacer z psem, gdzie bez problemu zjesz obiad czy usiądziesz na kawę w towarzystwie czworonoga. Zajrzyj też do mojej grupy Zabieram psa na wakacje i zostań ekspertem od miejsca, w którym mieszkasz. Hasztagi Obserwuj lokalne hasztagi na Instagramie. To skarbnica pomysłów. Możliwość odkrycia miejsc, których nie znajdziesz w przewodnikach. Moje ulubione lokalne hasztagi to #PUSZCZABUKOWA #THEBESTOFSZCZECIN #JEZIOROSZMARAGDOWE #VISITSZCZECIN #IGERS_SZCZECIN Jeśli planuję wycieczkę – zwykle sprawdzam hasztagi związane z miejscami, które mam na trasie. Regionalna Organizacja Turystyczna Często niedoceniane źródło informacji. A warto sprawdzić, co polecają spece od turystyki w Twoim regionie. Ja dzięki stronie ZROT odkryłam jeden z moich ulubionych punktów widokowych – Wzgórze Bombardierów w Szczecinie Kluczu (wyżej na zdjęciu – to widok z tego samego miejsca, tylko o wschodzie). Geocaching Zabawa polegająca na szukaniu ukrytych skarbów. Serio. Skrytki (kesze) są zwykle poukrywane w ciekawych i wartych odwiedzenia miejscach. To nie tylko dobre źródło inspiracji, ale też motywacja do wyjścia z domu. Ja robię geocachingowe wyprawy, kiedy przyjedża do mnie jedna z siostrzenic. Jeśli ośmiolatka po 5 godzinach w lesie zimą nie ma dosyć, to wiedz, że serio to jest fajna przygoda! Jeśli nigdy nie słyszałeś o tej zabawie – zajrzyj do mojego tekstu na temat Geocachingu. CO PAKUJEMY Mój psioludzki ekwipunek na jeden dzień mieści się w niewielkim plecaku i nie jest skomplikowany. To: Jedzenie (coś dla mnie i coś dla psa), kawa w termosie, woda. Linka (zawsze staram się podczas długiego spaceru dać Flice trochę luzu – jeśli nie ma możliwości puścić jej bez smyczy, korzystamy z linki). Kaganiec i paszport (niezbędne w komunikacji publicznej). Naładowany telefon (plus ewentualnie powerbank). Mapa (lubię mieć papierową, korzystam też z apki Gotówka (wiadomo – na zadupiach nie ma bankomatów;)). Miniapteczka (co w niej – to kwestia indywidualna, ale warto mieć coś na wypadek skaleczenia/urazu, ja mam też środek przeciwbólowy). Sezonowo: wiaderko i nóż (grzyby!), środek na komary i kleszcze, ręcznik. JAK PLANOWAĆ? Tu ogranicza Cię tylko fantazja oraz możliwości Twoje i Twojego psa (on nie powie, że nie da rady przejść 20 km – Ty musisz to wiedzieć!) Przebyty dystans nie jest wyznacznikiem udanej wyprawy – to nie jest wyścig o to, kto nabije więcej kilometrów. My lubimy długie spacery, ale czasem liczy się po prostu to, żeby pobyć razem w pięknym miejscu (tak traktuję wycieczki na wspomniane Wzgórze Bombardierów – dojeżdżam tam autobusem, wdrapujemy się na górę i po prostu sobie tam siedzimy, podziwiamy widoki). Czasem warto sobie długi dystans podzielić na fragmenty i pokonać je w różne dni – my w ten sposób przeszłyśmy trasę wałem przeciwpowodziowym nad jeziorem Dąbie, aż do Inoujścia, do plaży z widokiem na wrak betonowca (w sumie to były trzy wyprawy). Zarówno na długich i na krótszych trasach zaplanuj postój, czas na jedzenie (najważniejsze;)) i błogi relaks. Jeśli korzystasz z komunikacji publicznej – jak ja – rozkłady to podstawa. Zwłaszcza jeśli planujesz powrót komunikacją (no głupio nie zdążyć na ostatni pociąg). My czasem jedziemy sobie gdzieś autobusem i wracamy pieszo do domu – tak planuję często nasze „jednodniówki” w Puszczy Bukowej (mam to szczęście, że mieszkam przy samej Puszczy). Moją ukochaną trasą i pomysłem na dzień w drodze jest kilkunastokilometrowa nadmorska trasa Świnoujście Przytór – Międzyzdroje. Można iść dziką plażą albo lasem, nie ma ludzi, jest po prostu pięknie. W jedną i drugą stronę jedziemy pociągiem z i do Szczecina. W zeszłym roku udało mi się też odwiedzić Puszczę Notecką (dobry dojazd PKP z Poznania i Szczecina). A jak nie mam weny i chęci na nabijanie kilometrów – idziemy w okolice Jeziora Szmaragdowego, które mamy jakieś 40 minut spokojnego spaceru od domu 🙂 Udanych spacerów i wypraw 🙂 PS. Jeśli nadal uważasz, że w Twojej okolicy nie ma nic ciekawego, odezwij się do mnie – pomogę Ci znaleźć pomysły na niejedną wyprawę. A jeśli planujesz odwiedzić Szczecin – zawsze służę pomocą i radą, gdzie się zatrzymać, co zobaczyć, zjeść i jak fajnie spędzić czas.
Ostatecznie pies ucieka z zabawką w kąt i sam się nią zajmuję. Na nic zdaje się kupowanie drogich, puszystych szarpaków, kiedy nie potrafimy w zabawie odpowiednio porozumieć się z psem. Dzięki temu e-bookowi zrozumiesz, gdzie w zabawie popełniasz błąd i jak kreować atmosferę współpracy i prawdziwej frajdy, zamiast rywalizacji.
CIESZY SIĘ NA TWÓJ WIDOKGdy tylko cię widzi biegnie radośnie w Twoim kierunku, a potem biega wokół ciebie i merda ogonem? W ten sposób czworonogi okazują miłość i tęsknotę. Najbardziej trujące rośliny dla zwierzątJedzenie zakazane dla psów w galerii oznaki szczęśliwego psa. Szczęśliwy pies to marzenia każdego właściciela czworonoga. Zwykle opiekun robi wszystko, by zaspokoić potrzeby swojego psa. Jak sprawdzić czy pies faktycznie jest szczęśliwy? Naucz rozpoznawać się zachowanie psa. Tak zachowuje się szczęśliwy pies. To oznaki tego, że pies jest szczęśliwy i cię treściJAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY SZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSAZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY JAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY Opiekując się psem musimy pamiętać o podstawowych zasadach sprawowania opieki nad czworonogiem. Aby pies czuł się kochany i potrzebny należy okazywać mu swoją troskę i uwagę. Powinien być on odpowiednio zaangażowany w nasze życie, czyli spędzać z nami możliwie najwięcej czasu. W związku z tym niezbędne są długie spacery i zabawy, w trakcie których będziemy poświęcać czas wyłącznie naszemu czworonogowi. Sok z malin to najlepsze lekarstwo na przeziębienieCzy kawa jest niezdrowa?Polskie superfoods. Masz je w swojej kuchni!Niedobory magnezu w organizmie - objawySZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESAby pies mógł się cieszyć pełnią szczęścia należy zapewnić mu odpowiednie warunki rozwoju psychicznego i fizycznego. Należy pamiętać, że pies nie będzie cieszył się pełnią sił jeżeli coś będzie mu dolegać. Niezbędne są więc kontrolne wizyty u weterynarza i oczywiście dobrej jakości karma, która powinna być odpowiednio dopasowana do wieku i stylu życia też pamiętać, że psa nie powinno się karmić resztkami, a już na pewno nie produktami, które znajdują się na zakazanej liście. Pies może jeść czereśnie? Sprawdź, co może jeść twój piesOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSANa szczęście istnieje kilka zachowań u psów, które zdradzają czy czworonogi są szczęśliwe. Często wystarczy zwrócić uwagę na psi ogon lub oczy, by wiedzieć co nasz pupil chce nam powiedzieć. Masz te objawy? To może być niedobór witaminy A!Właściwości zdrowotne imbiruZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Posłuchaj najnowszej odsłony naszego eksperckiego podcastu! Tym razem gościmy Paulę Gumińską - fizjoterapeutkę i opiekunkę 5 psów i rozmawiamy o spacerowani
CZYLI PIES W DOMUSzukasz sposobów, jak zmienić zachowanie swojego psa? Stop! Właśnie je znalazłeś! Znajdujesz się na stronie poradnika Jak to ugryźć? Przygotowaliśmy go z myślą o psach oraz ich opiekunach, którzy mimo wspólnego życia pod jednym dachem nie potrafią osiągnąć porozumienia. Proponujemy proste rozwiązania typowych problemów z psem w formie krótkich planów treningowych, warsztatów i filmików. Nauczymy cię rozumieć psa, przewidywać jego zachowania, a złe nawyki zastąpić jeszcze jest w książce?Zdjęcia, filmy, plany treningowe:Z poradnika dowiesz się, co zrobić, gdy: pies nie umie sam zostawać w domu, szczeka np. na dźwięk domofonu i kroków na klatce, brudzi w domu (niezależnie, ile ma lat), nadmiernie się ekscytuje przy wizycie gości (drapie, skacze, liże w locie), nie umie przebywać z dziećmi, a spodziewasz się dziecka, boi się huków, grzmotów czy sylwestrowych wystrzałów, broni swych zasobów (kanapy, jedzenia czy ukradzionego ci przedmiotu). Dodatkowo znajdziesz tu treningi na co dzień przydatne w życiu z psem: reagowanie na imię, odsyłanie na legowisko, wracanie na wołanie, komendy: „Nie”, „Koniec”, „Równaj” czy chodzenie na luźnej smyczy (przydatne zwłaszcza na spacerach z wózkiem zakupowym czy dziecięcym). Odnajdziesz tu też pomysły na treningi posłuszeństwa oraz zabawy na zdobywanie pokarmu, które pomagają zająć psa, gdy nie chcesz, by był w pobliżu. Są tu ponadto opinie innych trenerów psów oraz lekarza weterynarii. Zobacz Filmy Zobacz Fragment Książki Jak powstawała książka?Tę książkę tworzyliśmy dziewięć miesięcy. Powstała w rytmie wczesnego macierzyństwa autorki Magdaleny Łęczyckiej, ze wsparciem jej rodziny i maleńkiej córki, która wyraziła niemą zgodę na sfotografowanie swych stóp. Na części zdjęć i na filmach prezentują się psy Magdy – jak się można domyślić, chętnie współpracujące i zadowolone. Inni bohaterowie fotografii to modele Ewy Leśniewskiej, która troskliwie wypełniała strony poradnika właściwymi ujęciami i przygotowała fotografię na okładkę. Wydawcą poradnika jest marka CHCĘ ROBIĘ MAM! Magdalena ŁęczyckaJestem zootechnikiem, behawiorystką zwierzęcą, instruktorką i zawodniczką obedience, założycielką Klubu Sportowego „Team Spirit”. Propaguję wiedzę o pracy z psami, ich emocjach i komunikacji poprzez bloga Obi Blog oraz seminaria, które prowadzę w Polsce i za granicą. Pomagam ludziom zrozumieć ich psy, uczę, jak efektywnie je wychowywać. Codzienność z psem znam bardzo dobrze. Jestem opiekunem Zuko i Weia, które zgodnie żyją ze sobą oraz z całą moją rodziną, pod jednym dachem. Ewa LeśniewskaMam bulmastifa Bruna, cztery koty i najlepszą pracę na świecie, ponieważ jest połączeniem miłości do zwierząt i pasji fotografowania. Podczas robienia zdjęć moim celem jest uchwycenie naturalnego piękna i prawdziwej, wyjątkowej osobowości zwierzaka. Praca z psami nie przestaje mnie fascynować. Dlatego kilka lat temu otworzyłam we Włocławku psią szkołę Super Pies, w której uczę przyjaciół wzajemnego zrozumienia.
Zawartość. Plik Eksperyment Pawłowa Jest to jeden z najbardziej znanych w psychologii. Rosyjski fizjolog Iwan Pietrowicz Pawłow użył psów, którym przed jedzeniem podawano dźwięk. Po kilku powtórzeniach sam dźwięk spowodował ślinienie się psów. Eksperymenty Pawłowa doprowadziły go do odkrycia formy uczenia się, którą
Kiedy Sebastian Kozielski po raz pierwszy zobaczył na krakowskim dworcu dzieci, które uciekły przed wojną, wiedział, że nie może pozostać wobec tej tragedii obojętny. Wymyślił, że będzie przebierać się za uwielbianego przez maluchy dalmatyńczyka z bajki „Psi Patrol”. Od ponad stu dni częściej można go zobaczyć w stroju Marshalla niż w dżinsach i T-shircie. 24 lutego 2022 roku. Czwartek. Tak trudno powstrzymać emocje, kiedy pomyśli się o tym, jak wiele niewyobrażalnych potworności stało się od tego dnia. I ile jeszcze się wydarzy… W tym całym koszmarze, bardzo budujące jest to, jak zachowała się większość z nas. Każda nawet najmniejsza pomoc miała sens. Ma sens. I będzie miała sens. Bo to przecież pomoc długofalowa. Maraton, a nie sprint. Ronald Reagan powiedział, że „Nie możemy pomóc każdemu, ale każdy może pomóc komuś”. I dokładnie tak jest. Doskonale o tym wie Sebastian, który już od wielu lat angażuje się społecznie. Od początku marca odwiedził tysiące maluchów, przejechał Polskę wzdłuż i wszerz. 17 kwietnia na Marshall – Pies do zadań specjalnych napisał: „Robię to już 40 dni i wkręcam się coraz bardziej. Poświęcam każdą wolną chwilę i nie przestanę. Będę to robił tak długo, jak będzie trzeba. A dla tych dzieci jest to naprawdę ważne. Pokazuje im, że ten świat niekoniecznie jest taki szary i smutny. Na chwilę staje się pełen kolorów i radości”. Dotrzymał słowa. Właściwie cały czas jest w drodze (na szczęście jego pracodawca wspiera jego zaangażowanie charytatywne i jest bardzo wyrozumiały!). A zamówień, by spotkać się z Marshallem jest coraz więcej. Szkoda tylko, że nie można wydłużyć doby choćby o kilka godzin. Każda sytuacja, kiedy Seba spotyka się z dziećmi, motywuje go do dalszego działania. Ich szczere uśmiechy są bezcenne. Niezliczone zdjęcia, przytulenia, przybijanie piątki to to, co dzieje się na każdej z takich wizyt. Zdarzają się wspólne tańce i śpiewy, gra w piłkę. Oczywiście są prezenty, które dają mnóstwo frajdy: słodycze, zabawki, przybory szkolne. 34-latek wzrusza się, kiedy dostaje podziękowania czy wiadomości o tym, że wojna na pewno szybko się skończy, skoro nawet Marshall tak bardzo zaangażował się. Kiedy czyta, że razem z osobami, które go wspierają są magikami i robią cuda, wie, że to wszystko jest ogromnie potrzebne. Cieszy się, kiedy może sprawić, by choć na kilka chwil najmłodsi zapomnieli o tym, co ich spotkało. Niestety statystyki są takie, że dwoje na troje ukraińskich dzieci musiało opuścić swój kraj z powodu wojny. Nie tak powinno wyglądać beztroskie dzieciństwo. Większość z nich widziała zdecydowanie za dużo. Często miały tylko kwadrans, by razem z mamą, babcią czy rodzeństwem zostawić swoje domy, kolegów, place zabaw, przedszkola, szkoły i z kilkoma rzeczami uciekać do obcego kraju. Tęsknota za najbliższymi, zwłaszcza za tatą, który walczy na froncie nie pozwala normalnie żyć. Każde pojawienie się Marshalla powoduje, że smutna rzeczywistość ukraińskich dzieci choć na kilka chwil staje się weselsza. Jak podkreśla Seba wszystkie te spotkania, które już się zdarzyły, i te, które jeszcze przed nim są szalenie ważne. Na pewno na długo zapamięta wizytę w Nowym Sączu. Odwiedził tam Martina, który w Polsce obchodził swoje 6. urodziny. Zawiózł kosz prezentów, które niezmiernie ucieszyły solenizanta. Po ucieczce z przedmieść Kijowa autystyczny chłopiec przeżył mnóstwo traumatycznych wydarzeń. Ze względu na sposób wyrażania swoich emocji, większą wrażliwość na bodźce byli wypraszani z mamą z różnych ośrodków, do których trafiali. Obecnie są na szczęście bezpieczni. Kiedy Sebastian przeczytał list od 17-letniego Artema, który napisał o ucieczce z Charkowa i o tym, że chciałby sprawić jakąś przyjemność mamie i chorej siostrze, czuł, że musi odwiedzić chłopca i jego rodzinę. Nigdy nie zapomni tego dnia. Największym marzeniem Artema jest pokój na świecie. To tak jak dla zdecydowanej większości ludzi. Niestety tego życzenia nawet Marshall nie jest w stanie spełnić. Kilka podstawowych zwrotów po ukraińsku wystarczy by fantastycznie dogadywać się z dzieciakami. Najważniejsze są dobre chęci i serducho! – Wszystko co robię daje mi ogromną satysfakcję i radość, pod głową Marshalla całe dnie maszeruje uśmiechnięty Seba – opowiada i dodaje, że kiedy na jednym z pikników słyszał przez dwie godziny tylko prośby o zdjęcia, poczuł się jak gwiazda rocka. Zawsze, kiedy pojawia się sodówa, przypomina sobie, że to Marshall wzbudza takie zainteresowanie, a on jest tylko wkładem. Przyznaje, że działania, które podjął pomagają także jemu. Jest to wzajemne dawanie sobie dobrej energii. Jeździ nie tylko do uchodźców z Ukrainy, ale także do hospicjów, odwiedza dzieci z niepełnosprawnościami. Wyjaśnia, że te wizyty nigdy nie są na zasadzie: przyjdź, powygłupiaj się, daj łapę, przytul i zapomnij. Ich się nie zapomina. – Myślę często o tych wszystkich dzieciach, które spotkałem na swojej drodze od samego początku wojny. Zastanawiam się, czy te z dworca w Krakowie znalazły bezpieczne domy, czy się zaaklimatyzowały. Jak się mają te z którymi widziałem się w różnych halach? Pamiętam też o tych wszystkich, które dały mi w kość i sprawdzały wytrzymałość ogona, chciały zdjąć głowę, żeby udowodnić, że pod maską jest człowiek – śmieje się. Kiedy tak podróżuje po Polsce, za serce chwytają go zmęczone, zdezorientowane maluchy z plecaczkami, torebkami na różnych dworcach PKP. Niestety nie wybierają się nigdzie na wakacje… Na szczęście jest ich o wiele mniej niż na początku wojny. Sebastian w roli Marshalla sprawdza się rewelacyjnie! Chyba nawet nie spodziewał się, że aż tylu dzieciom choć na kilka chwil wyczaruje lepszy świat. Zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego Sebastiana Kozielskiego.
Z0UmiV.