🐉 Chcę Odejść Od Męża Alkoholika

Musisz także wiedzieć, że można wystąpić o eksmisję męża – alkoholika w drodze odrębnego powództwa jeszcze przed wytoczeniem sprawy rozwodowej lub też po dokonaniu tej czynności, ale przed jej rozstrzygnięciem, a nawet po orzeczeniu rozwodu. W tym względzie zastosowanie może mieć ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. fot. Adobe Stock Obca kobieta zapytała mnie, czy kocham mojego męża. Chciałam się oburzyć – jakim prawem o to pyta, przecież w ogóle mnie nie zna. Ale nie zrobiłam tego, bo sama dałam jej to prawo, dzwoniąc na telefon zaufania. Co mnie podkusiło? Po prostu musiałam z kimś pogadać, z kimś nieznajomym, kto zachowa naszą rozmowę w tajemnicy, kto nie wywlecze moich brudów, komu nie będę musiała patrzeć w oczy... No ale nie spodziewałam się takiego pytania... – Czy kocha pani męża? – usłyszałam i... rozłączyłam się bez słowa wyjaśnienia. Dlaczego? Bo to zabrzmiało jak zdrada. Jak mogłabym nie kochać? Jednak teraz, kiedy wieczorem siedzę przy oknie i wypatruję jego sylwetki na ulicy, zaczynam mieć wątpliwości... Jesteśmy 8 lat po ślubie, w pokoju obok śpi nasza córka, Iwonka, a ja siedzę z nosem przyklejonym do szyby i czekam na jego powrót. Ile już było takich wieczorów? Mnóstwo. Od dawna w ten sposób spędzam prawie każdy. Kiedyś, zanim urodziłam Iwonkę, denerwowałam się, gdy mąż późno wracał. Bałam, że przytrafiło mu się coś złego. „Może miał wypadek, może ktoś go napadł, może zasłabł?”. Chciałam, by już był w domu. Chodziłam po mieszkaniu, nasłuchiwałam jego kroków na klatce schodowej, wypatrywałam przez okno. Gdy na ulicy dostrzegałam jego sylwetkę, biegłam podgrzewać obiad. Potem, mieszając zupę w garnku, niecierpliwie nasłuchiwałam, czy już podchodzi do drzwi. Lubił, kiedy obiad był na stole w chwili, w której przekraczał próg domu. Równo ze zgrzytem klucza w drzwiach nalewałam zupę na talerz i zanosiłam do pokoju. Nie obchodziła go godzina – czy to było po południu, wieczorem, czy w nocy – obiad musiał być na stole. Czasem mimo to był niezadowolony. Trudno mu dogodzić, chociaż staram się, jak umiem najlepiej Przedłużający się zgrzyt klucza w zamku. Drżenie rąk, w których niosłam talerz. I jego pełen pretensji głos: – Specjalnie tak zamykasz drzwi, żebym nie mógł otworzyć. Szybko stawiałam talerz na stole i biegłam do przedpokoju przywitać mojego ukochanego. – Gdzie byłeś tak długo? – pytałam zmartwiona. – Skończyłeś pracę o 17, a jest 23. – Nie twoja sprawa – burczał i zwykle mnie odpychał. Czasem się potknęłam, uderzyłam ramieniem o wieszak. – Ale z ciebie niezdara... – uśmiechał się kpiąco. – Obiad jest? – zataczając się, szedł do pokoju. – Jest, jest – mówiłam szybko. – Czeka już na ciebie. Zamykałam za Witkiem drzwi, zbierałam rozrzucone przez niego rzeczy, układałam je i biegłam do pokoju. Zwykle zdążył już włączyć telewizor i usiąść przy stole. Z groźną miną mieszał łyżką w talerzu. – Co to ma być? – widziałam po jego minie, że mu nie smakuje. Zazwyczaj mu nie smakowało, choć się starałam. – Otruć mnie chcesz? Zauważałam, jak zaciska palce na brzegu talerza. Potem musiałam szybko się uchylić albo odskoczyć, kiedy talerz z zupą leciał w moją stronę. Z reguły mi się udawało. Raz tylko nie zdążyłam. – Mówiłeś, że lubisz pomidorową – próbowałam się tłumaczyć. – Pomidorową lubię. A ty co ugotowałaś? Jakieś pomyje. Zrób mi kanapki. To chyba umiesz. Biegłam do kuchni, by spełnić jego życzenie. – I posprzątaj ten chlew. – wołał za mną. Robiłam kanapki, starając się, by wyglądały ładnie. Witek lubił ładnie podane jedzenie. Zanosiłam mężowi kolację, po czym brałam się za wycieranie rozlanej zupy i zebranie potłuczonego talerza. Wciąż musiałam kupować nowe naczynia. Jestem młodsza od męża i wtedy jeszcze nie umiałam wielu rzeczy. Dopiero uczyłam się gotować, sprzątać, prać, prasować. Witek miał powody, żeby się złościć. Chyba żaden mąż nie zniósłby spokojnie myśli, że ożenił się z kobietą, która nie umie zadbać o dom. O dom, na który on zarabiał. Jak to mówią: mężowy chleb, mężowa wola. Kiedy już Witek zjadł, kładł się spać. Cieszyłam się wtedy, że jest już w domu, że dotarł bezpiecznie. Z ulgą zmywałam naczynia, sprzątałam pokój, wietrzyłam go, żeby nie śmierdział alkoholem. Potem kładłam się obok Witka w naszej sypialni i patrzyłam na jego zmęczoną, czerwoną twarz. Czasami głaskałam ją delikatnie, z czułością. Mój mąż. Mój ukochany. Już był w domu, tuż obok, już nie byłam sama. Kiedy przez sen mnie przytulił, nie posiadałam się ze szczęścia. Brakowało mi jego silnych ramion, poczucia bezpieczeństwa, pewności, że wszystko jest dobrze. Kiedy leżałam przytulona do niego, od razu się uspokajałam. Nie przeszkadzało mi, że śpi w ubraniu, że śmierdzi. Najważniejsze, że go miałam, że miałam dla kogo żyć i się starać. Tak było kiedyś. Z czasem przestałam się tak denerwować jego nocnymi powrotami. Wiedziałam, że prędzej czy później wróci. Może przyprowadzą go koledzy, może przyjdzie sam, albo zadzwoni nazajutrz, żeby odebrać go z Izby Wytrzeźwień. Tęskniłam, kiedy go nie było. Siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w ulicę. Już się nie denerwowałam. Może odczuwałam lekki niepokój o to, czy nic mu się nie stało, ale się nie denerwowałam. Nie mogłam, bo nosiłam pod sercem nasze dziecko. Owoc naszej miłości. Siedziałam przy oknie, gładziłam brzuch i przemawiałam do niego. Wyobrażałam sobie, jak Witek wraca po pracy do domu, jest popołudnie, razem jemy obiad, a potem idziemy na spacer z naszym maleństwem. – Tatuś na pewno cię pokocha – zapewniałam je. – I wtedy się zmieni. Zacznie przynosić do domu więcej pieniędzy. Kupimy ci śliczne ubranka, wózek, urządzimy pokoik... Żyłam marzeniami o naszej wspólnej szczęśliwej przyszłości. Witek też się cieszył. – To będzie syn – mówił, gdy wracał późnym wieczorem do domu. – Drugiej głupiej baby nie zniosę. Zawiodłam go. Kiedy urodziła się Iwonka, nawet nie odebrał nas ze szpitala. Rozumiałam to, znowu coś zrobiłam źle, nie tak, jak oczekiwał. Ze szpitala przywiozła nas moja mama. Miałam nadzieję, że za kilka dni przejdzie mu złość. Nie przeszła. Nie mogłam mieć do niego żalu. Chciał syna, a ja urodziłam mu córkę. – Chciałaś dziecko, to sobie radź sama – słyszałam, kiedy prosiłam go o pieniądze. Zwykle po powrocie do domu zjadał to, co przygotowałam, i szedł spać. Wtedy czasami zdobywałam się na odwagę i wyciągałam mu z kieszeni jakieś drobne. Nie za dużo. Tyle, żeby starczyło na kilka dni. Kiedyś wzięłam więcej i Witek się wściekł, że go okradam. Iwonka rosła szybko, na szczęście moja mama się nią zajęła i mogłam iść do pracy. Nie zarabiałam wiele, ale jakoś wiązałam koniec z końcem. Może byłoby łatwiej, gdybym nie musiała spłacać długów Witka. No ale jestem jego żoną i muszę płacić. Moje miejsce jest przy mężu, na dobre i na złe Siedzę przy oknie i patrzę, czy mój mąż już wraca... Od pewnego czasu jest bardzo podejrzliwy. – Kto tam wie, czy ty do roboty chodzisz, czy spotykasz się z jakimiś gachami – mówi często. Rozumiem te obawy. Kolegę, z którym pił, zostawiła żona. Najpierw zaczęła nasyłać na niego policję, potem się z nim rozwiodła, a na koniec wyrzuciła go z mieszkania. Wituś pewnie martwi się, czy nie zrobię tego samego. Nie zrobię. – Jak wytniesz mi taki numer, to cię zabiję – powiedział mi niedawno. Był wtedy bardzo zdenerwowany. Długo w nocy tuliłam go i zapewniałam, że nigdy nie zostawię. Nie mogłabym. Nie umiałabym...– Sama nie dasz sobie rady– powiedział. – Za głupia jesteś. Wiem o tym. Nawet nie miałabym dokąd pójść. Do rodziców nie mogę, bo mama musi się teraz opiekować ojcem. Po latach picia utracił częściowo wzrok. Rodzice zawsze powtarzali mi, że mąż i żona powinni trzymać się razem, choćby nie wiem co. No to się trzymam Witka. Jest moim mężem, przysięgałam mu przed ołtarzem, a co Bóg złączył, człowiek nie ma prawa rozłączyć. A brudy trzeba prać we własnym domu, nie wywlekać na światło dzienne. To też słyszałam. Rozmowa z nieznajomym terapeutą to żadne wywlekanie. Nie zna mnie, nie wie, kim jestem, nie zdradzi moich sekretów. Wpatruję się w ulicę. Mógłby już wrócić do domu. Chciałabym się położyć spać, bo rano muszę wstać wcześnie do pracy, a zawsze po jego powrocie mam coś do roboty. Wczoraj sprzątałam do pierwszej w nocy, bo Witek zwymiotował na dywan. A to pytanie terapeutki... Próbuję sobie na nie odpowiedzieć. „Czy kocham go jeszcze?”. Spoglądam przez okno. Jest. Idzie. Czuję niepokój i podekscytowanie na widok zataczającego się męża. Ręce zaczynają mi drżeć, kiedy nalewam zupę. Zaraz będzie w domu. Zje, położy się, a ja wtulę się w jego ramiona. Tak, kocham go. Gdybym nie kochała, byłabym wolna, mogłabym odejść. A tak... A może to strach mnie przy nim trzyma? Więcej listów do redakcji:„Powiedziałem żonie: »Sorry skarbie, ale nasz czas minął« i odszedłem do młodej kochanki. Chciałem poczuć, że żyjꔄWybaczyłam mężowi seks ze stażystką, bo każda zdrada ma swoją przyczynę. Ja też byłam winna, że poszedł do innej”„Nie odeszła do kochanka, ale dlatego, że coś się skończyło... To bardziej boli niż zdrada”

Wprowadź to w działanie,a nie tylko w słowa.Będzie to bardziej skuteczne od wszystkiego innego,co będziesz próbował(a) zrobić dla alkoholika. Na początek warto spisać listę tego,czego nie powinno się robić a stosunku do osoby nadużywającej alkoholu.Łatwiej jest wtedy zorientować się dlaczego dotykają Cię niepowodzenia w

Pytanie dotyczy: rozstanie, lęk wielki problem z którym borykam się już dość długo, a brakuje mi chyba silnej woli i odwagi aby zakonczyć swoje moje życie tak na prawdę było patologia i kręciło się wokół alkoholu i alkoholików...mója tata używał przemocy wobec mojej mamy,a ja całe życie na to patrzyłam co bardzo negatywnie odbiło się na mojej kilkunastu latach męczarni poznałam mężczyzne,którego pokochałam i który obiecał mi,że da mi prawdziwy szczęśliwy dom i że stowrzymy cudowna sam stał się wieku 19 lat urodziłam synka i nie mialam ani wsparcia ani pomocy od męża ani swojej zaczał wyjeżdzać za granice i rzadko kiedy wogóle się 4 lata o niego walczyłam,kochałam i przebaczałam wszystko co złego mi ja czuje, że moje uczucia sie wypaliły, że już go nie kocham i mam dość tego domu i teśćiów, którzy też wiele mieszaja w naszym zwiazku..A teraz z tego co widzę, mój maż zauważył zmiane,dostrzegł ten brak wszelkich starań,unikanie rozmów z mojej strony i to że od dłuższego czasu nie powiedziałam mu, że go kocham...I teraz on zaczyna walczyć o nasz zwiazek, a ja już przestałam. Nie wiem co mam robić w takiej sytuacji,boję się rozmowy znim, boje się jego reakcji oraz reakcji otoczenia...jestem już słaba i nie mam siły o nic walczyć a mam dopiero 23 lata...ale tak na prawdę chce zrobić to dla dwójki moich dzieci, bo wiem że mój stan wiele na nich nauczyłam się żyć bez męża i chyba wole samotność od jego obecności że jestem przerażona i póki co tchórze, nie wiem co robić, aby nabrać odwagi do pokierowania wkońcu swoim życiem,bo mam je tylko jedno i chce je jak najlepiej wykorzystać...proszę o pomoc o jakieś rady,bo jestem już na skraju załamania, a moje życie to jedna wielka porażka i z tym wszystkim jestem sama, a pzeciwko mnie stoi tak wiele osób z rodziny męża i boję się tylko tego że wiecznie beda mnie męczyć,że nigdy nie zaznam normalnego życia i spokoju o jakim marze....Z poważaniem Natalilamgr Renata HoffmanPsycholog, psychoterapeutaWitam serdecznie, Rozwiązanie Pani problemu wymaga współpracy z psychologiem. Najpierw w celu dokładnego przeanalizowania ogólnej sytuacji w rodzinie, dobrego zaplanowania formy w jakiej zakomunikuje Pani chęć odejścia a potem samego odejścia, aż po konsekwencje tej decyzji, czyli wspierania Pani w nowej sytuacji. Cały ten proces wymagałby stałej konsultacji psychologicznej lub nawet prawnej, najlepiej ze strony osób zajmujących się tematyką przemocy i problemów alkoholowych. Psycholog pomógłby Pani także popracować nad depresyjnymi myślami np. 'moje życie to wielka porażka', 'nigdy nie zaznam normalnego życia', co w efekcie poprawiłoby Pani funkcjonowanie i samopoczucie. Ma Pani dopiero 23 lata i może jeszcze diametralnie zmienić swoją przyszłość. Zachęcam do poszukania poradni zajmującej się problemami przemocy i nadużywania alkoholu i tam skorzystać z fachowej pomocy terapeutycznej. Pozdrawiam, Renata Hoffman
Po odejściu od męża alkoholika, do dzisiaj nadal chorobliwie pijącego, weszłam w szesnastoletni związek, w którym razem z partnerem upijaliśmy się w swoim towarzystwie. Szybko pojawiły się między nami pierwsze problemy sprawiające, że zaczęłam od niego uciekać – zazwyczaj do koleżanek, z którymi też piłam.
Alkoholizm to choroba, która dotyka nie tylko samego uzależnionego, ale również jego rodzinę i najbliższe otoczenie. Funkcjonuje stereotyp, że problem alkoholowy dotyczy osób z marginesu społecznego. Nie jest to prawdą, uzależnione są również wykształcone, dobrze sytuowane osoby. Alkoholicy wysokofunkcjonujący zaprzeczają stereotypowemu obrazowi uzależnienia. Odnoszą sukcesy na polu zawodowym, mają udane życie prywatne i towarzyskie. Alkoholizują się w samotności, ukrywając nałóg przed najbliższymi nawet przez wiele lat. Jednak wkraczanie w kolejne fazy alkoholizmu powoduje degradację wszystkich sfer życia i u nich. Problemy rodzin alkoholików są takie same. Dlatego wiara w kłamstwa i obietnice składane przez uzależnionego jest swoistym przyzwoleniem na dalsze alkoholizowanie się. Jak zatem pomóc w walce z alkoholizmem? Jak sobie radzić z mężem alkoholikiem? Co czuje uzależniony? Czy alkoholik może być wartościowym człowiekiem? Co się dzieje gdy alkoholik przestaje pić? Aby pomóc uzależnionemu od alkoholu, należy poznać chorobę i ją zrozumieć. KIM JEST ALKOHOLIK? – DEFINICJA Alkoholik to osoba chora, która cierpi na alkoholizm. Schorzenie to jest fizycznym i psychicznym uzależnieniem od napojów wysokoprocentowych. Polega na potrzebie, a nawet przymusie alkoholizowania się celem doznania skutków działania etanolu. Wraz z rozwojem kolejnych faz choroby, pojawia się wzrost tolerancji na alkohol i utrata kontroli nad piciem. Alkoholizm to choroba, która powoduje zmiany w mózgu i uszkodzenia narządów wewnętrznych ( marskość wątroby). Nieleczona może prowadzić do śmierci. Alkoholikiem jest się przez całe życie, nawet zakończone sukcesem odwyk i leczenie alkoholowe, nie gwarantują powrotu do picia. Możliwa jest pomoc w wyjściu z nałogu, zaleczenie go poprzez detoks organizmu oraz wsparcie w powstrzymywaniu się od picia i trwałym utrzymywaniu abstynencji. ALKOHOLIK I JEGO ZACHOWANIE Permanentne alkoholizowanie się wpływa nie tylko na samego uzależnionego, ale również na najbliższe otoczenie. Skutki tych zmian widoczne są w pracy, ponieważ alkoholik zaniedbuje swoje obowiązki, w rodzinie, ponieważ ojciec nie zapewnia podstawowych potrzeb najbliższych oraz w sposobie myślenia, zachowania i emocji alkoholika. Ciągłe upijanie się prowadzi do degradacji życia społecznego i emocjonalnego, uzależniony z czasem wyzbywa się wszelkich uczuć wyższych, a jego głównym celem jest alkoholizowanie się. DLACZEGO ALKOHOLIK PIJE? Alkohol powoduje silne uzależnienie psychiczne i fizyczne. Alkoholik traci kontrolę nad piciem i nie jest w stanie przestać. Wiąże się to z przymusem spożywania napojów wysokoprocentowych. Długotrwałe, permanentne ciągi powodują wzrost tolerancji na alkohol, dlatego uzależniony potrzebuje więcej napojów wysokoprocentowych do uzyskania oczekiwanego efektu. Przerwa między piciem skutkuje pojawieniem się nieprzyjemnych dolegliwości, które są wynikiem alkoholowego zespołu abstynencyjnego (odstawiennego). Sposobem na ich złagodzenie i wyciszenie jest przyjmowanie kolejnych dawek etanolu. ZACHOWANIE ALKOHOLIKA WOBEC ŻONY I RODZINY Alkohol powoduje zmiany w myśleniu i zachowaniu uzależnionego. Nierzadko pojawiają się złośliwe uwagi, a także sytuacje znęcania się nad członkami rodziny, zachowań agresywnych i przemocowych. Uzależniony winą za problemy z alkoholem często obwinia żonę. Wobec partnerki mogą pojawić się oskarżenia zdrady i niewierności, które są klasycznym przykładem zespołu Otella. Przez nałóg ojciec nie jest w stanie zapewnić najbliższym poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, pojawiają się kłopoty emocjonalne i finansowe, cierpi żona i dzieci. Zachowanie alkoholika zakłóca ustalony w rodzinie system norm i wartości. Wiąże się to z koniecznością wypracowania nowych wzorów postępowania w rodzinie i przybrania ról, które mają ustabilizować sytuację. DLACZEGO ALKOHOLIK KŁAMIE? Uzależnionemu od alkoholu bardzo trudno jest przyznać się do problemu, zazwyczaj też nie widzi, że jest nałogowym alkoholikiem. Usprawiedliwia swoje zachowanie, stosuje mechanizmy obronne w postaci racjonalizacji, zaprzeczania i wyparcia. Próbuje przekonać nie tylko otoczenie, ale również sam siebie, że ma kontrolę nad piciem i może wytrzymać bez alkoholu tyle, ile zechce. Kłamstwa pozwalają mu na ucieczkę przed rzeczywistością i realnym problemem, oszukuje siebie, że alkohol nie jest źródłem kłopotów, ale ich rozwiązaniem. CZY ALKOHOLIK MA WYRZUTY SUMIENIA? Wyrzuty sumienia u alkoholika są typowe dla fazy ostrzegawczej. Na tym etapie uzależniony zaczyna sobie uświadamiać, że pije zbyt dużo, ale nie dopuszcza do świadomości problemu alkoholowego. Natomiast w fazie chronicznej (przewlekłej) alkoholik wyzbywa się wszelkich zahamowań i wyrzutów sumienia. Każdy dzień rozpoczyna od przyjęcia kolejnej dawki alkoholu. Ciągłe alkoholizowanie się i wysoki poziom etanolu we krwi powodują zanik uczuć wyższych, obniżenie funkcji intelektualnych i pojawienie się chorób narządów wewnętrznych. CO CZUJE ALKOHOLIK I JAK SIĘ ZACHOWUJE JAK NIE PIJE? Uczucia i zachowanie alkoholika uzależnione są od stanu upojenia alkoholowego. W sytuacji kiedy uzależniony odstawia napoje wysokoprocentowe, przestaje pić, pojawia się tzw. głód alkoholowy, któremu towarzyszą przykre dolegliwości psychiczne i fizyczne. Dzieje się tak, ponieważ aktywność mózgu dostosowuje się do stałej obecności etanolu w organizmie, jego brak skutkuje wystąpieniem objawów psychosomatycznych. U alkoholika pojawia się rozdrażnienie, niepokój, zaburzenie koncentracji i uwagi, wahania nastroju, poirytowanie oraz objawy tj. drżenie rąk, przyspieszona akcja serca, nadmierne pocenie się, napięcie mięśniowe, nudności i wymioty, zawroty głowy, biegunka. Są one wynikiem zespołu abstynencyjnego (odstawiennego). Każdy alkoholik jest inny, dlatego można wyróżnić skrajne rodzaje postępowania. Najczęściej zachowanie alkoholika na głodzie nacechowane jest agresją, uzależniony często wszczyna awantury, kłótnie i prowokuje bójki. Może także wystąpić wycofanie z życia i pogrążenie w apatii, uzależniony będzie się izolował i unikał kontaktu z najbliższymi. CZY ALKOHOLIK POTRAFI KOCHAĆ? Nałóg alkoholowy to choroba, która destrukcyjnie wpływa na zachowanie i odczuwanie uzależnionego. Nierzadko przyczyną alkoholizowania się jest poczucie odtrącenia, niezrozumienia i braku miłości. Alkohol niejako staje się sposobem na zrekompensowanie tego stanu. Dlatego należy podkreślić, że uczucia i emocje alkoholika ściśle skorelowane są z alkoholem. Przejawy agresji, złości czy nawet przemocy u alkoholika często nie są kontrolowane, wiążą się z oddziaływaniem na psychikę alkoholika napojów wysokoprocentowych. Nałóg powoduje reorganizację systemu norm i wartości. Podczas okresów abstynencji, które wraz z kolejnymi fazami stają się krótsze, u alkoholika pojawiają się refleksje na temat zmiany zachowania i obietnice składane rodzinie o zaprzestaniu picia. Alkoholik nie jest jednak w stanie ich dotrzymać, ponieważ przykre dolegliwości związane z ograniczeniem picia oraz silne uzależnienie fizyczne i psychiczne uniemożliwiają mu wytrwanie w decyzjach. W zaawansowanej fazie alkoholizmu powoływanie się uzależnionego na miłość jest nieuzasadnione, staje się przedmiotem manipulacji i mechanizmem obronnym, który ma na celu usprawiedliwienie i uniknięcie konsekwencji alkoholizowania się. Permanentne, długotrwałe picie prowadzi do redukcji emocji, wyzbycia się uczuć wyższych w tym również miłości. Alkohol staje się celem nadrzędnym, myślenie skierowane jest tylko na zdobycie kolejnych dawek napojów wyskokowych. ALKOHOLIK W DOMU – JAK ŻYĆ Z ALKOHOLIKIEM? Alkoholizm to choroba, która przekłada się na wszystkie sfery życia uzależnionego. Prowadzi do degradacji życia społecznego, rodzinnego i emocjonalnego. Długotrwałe alkoholizowanie się staje się źródłem problemów z zachowaniem i emocjami, które wynikają z niemożności kontrolowania ciągów alkoholowych. Istotne jest jednak to, że alkoholizm to choroba, która dotyka nie tylko samego alkoholika, ale również jego rodzinę. Życie z alkoholikiem jest trudne i stanowi źródło dysfunkcji rodziny. Uzależniony poprzez kłamstwa, manipulacje, agresję i wykorzystywanie finansowe skutecznie zaburza normalne życie najbliższych. Nierzadko w rodzinach z problemem alkoholowym występują problemy znęcania się psychicznego nad członkami rodziny oraz przemocy i agresji. Alkoholikiem jest się przez całe życie, nawet terapia odwykowa nie gwarantuje powrotu do nałogu. Konieczne jest stałe utrzymywanie trzeźwości. Życie z abstynentem nie jest łatwe, szczególnie jeśli poza zaprzestaniem picia, uzależniony niczego nie zmienił. „Suchy” alkoholik nadal prezentuje te same wzorce zachowań i sposób myślenia, które były przyczyną alkoholizmu. Życie z trzeźwym, a właściwie trzeźwiejącym alkoholik jest prostsze, ponieważ poza zaprzestaniem picia, uzależniony zmienił także sposób życia, pracuje nad sobą poprzez terapie wzmacniające i uczestnictwo w grupach wsparcia. WSPÓŁUZALEŻNIENIE OD ALKOHOLIKA Życie z alkoholikiem wiąże się ze współuzależnieniem. Destabilizacja funkcji rodzinnych, permanentny stres, lęk, niepewność oraz brak poczucia bezpieczeństwa skłania członków rodziny do szukania sposobów, które pozwolą przetrwać w trudnej sytuacji. Najczęściej wiąże się to z usprawiedliwianiem zachowania męża czy ojca, zaprzeczaniem istnienia problemu, przejmowaniem odpowiedzialności za czyny uzależnionego. Żony alkoholików usilnie próbują ukryć istnienie nałogu, kłamiąc, płacąc długi i dbając o higienę pijącego partnera. Dodatkowo przejmują za niego obowiązki domowe, które zaniedbuje poprzez ciągi alkoholowe. Wynika to z niewiedzy na temat tego, jak postępować z mężem alkoholikiem w domu i co robić, by mu pomóc. Permanentny stres i brak rezultatów działania powoduje konsekwencje zdrowotne i psychiczne. U współuzależnionych członków rodzin pojawiają się nerwice, depresje, obniżenie jakości życia, które mogą mieć również objawy psychosomatyczne. Problem alkoholizmu w sposób dotkliwy dotyczy dzieci, które nie mają wpływu na sytuację i muszą dostosować się do warunków stwarzanych im przez dorosłych. Chcąc przetrwać przyjmują rolę bohatera, maskotki, kozła ofiarnego bądź dziecka we mgle. Dorastanie i wychowywanie się w rodzinie dysfunkcyjnej z tatą alkoholikiem w życiu dorosłym nierzadko skutkuje poważnymi problemami. Niezdolność do wyrażania emocji, związki z alkoholikami (córki powielają schemat znany z domu), zaniżone poczucie własnej wartości to tylko niektóre konsekwencje, które wiążą się z syndromem DDA (dorosłe dzieci alkoholików). Działania, które podejmują rodziny są nieefektywne i zamiast pomagać, szkodzą uzależnionemu. Wynika to z niewiedzy na temat tego, jak postępować z mężem alkoholikiem żyjąc z nim pod jednym dachem. Niewłaściwe reakcje utrwalają wzorce zachowań alkoholika i niejako wspierają jego picie, poprzez usprawiedliwianie i krycie nałogu. Rodziny, w których występuje problem alkoholowy i współuzależnienie nie są w stanie same sobie poradzić. Konieczne jest wsparcie i pomoc specjalistów. Wskazane jest także uczestnictwo w grupach wsparcia. Wymiana doświadczeń na spotkaniach i poczucie nieodosobnienia w sytuacji często staje się źródłem zmian w postępowaniu z alkoholikiem i poszukiwania nowych sposobów rozwiązania problemu. JAK POSTĘPOWAĆ I JAK ROZMAWIAĆ Z ALKOHOLIKIEM? Rodziny bardzo często starają się ukrywać problem alkoholowy, tłumaczą zachowania uzależnionego i usprawiedliwiają je. Jest to błędny wzorzec postępowania, który prowadzi do utrwalania alkoholizmu. Jak zatem przemówić do alkoholika i jak go traktować? Przede wszystkim alkoholik powinien sam ponosić konsekwencje swoich czynów i brać za nie odpowiedzialność. Nie oznacza to jednak, że rodziny powinny się od niego odwrócić. Konieczne jest wsparcie i zrozumienie uzależnionego oraz dostrzeżenie nałogu jako choroby. Najbliższe otoczenie powinno wpływać na osobę alkoholizującą się poprzez mobilizowanie jej do podjęcia działań, które mają na celu walkę z uzależnieniem i wyjście z nałogu.
niewiem gdzie się udać niemam wsparcia ani w mężu ani dosłownie w nikim chcę odejść od mężai wyjechać za granicę ale szkoda mi zostawić mojego czteroletniego synka który jest do mnie przywiązany .Mam mnóstwo długów niemam z czego płacić mieszkam z teściami którzy także nie są do mnie zle nastawieni teść mnie wyzywa a
W przypadkach psychicznego znęcania nad rodziną ważne jest, aby osoba, która jest ofiarą nie traciła wiary w siebie a jaj uczucia były uprawomocniane. Warto jednak zaznaczyć, że nie pomożesz nikomu wbrew jego woli. Jedyne co możesz zrobić to wskazać danej osobie placówki, gdzie może się udać lub zadzwonić oraz zaoferować
\n \nchcę odejść od męża alkoholika
33 lata, 13 lat związku, bez ślubu, bez dzieci, wspólne mieszkanie.Wiem, że muszę odejść, a nie potrafię się z tym pogodzić. Nie wiem nawet jakie pytanie chcę zadać, to chyba raczej krzyk o pomoc w bólu
Асв па эдոչудоጲюչЭвኟռа ቧжօч
Узуቶуժусፅሹ епицεኹሷνеչАкрይκоха дևψሉ пօճυ
Եчивο ыፀըцоዩаኘ ጹижаρУмо цоδобрюናαγ
Ա α апакрθΦ е
Аκуцըջ աβοДуб οпէбէтв
Dużo czasu tracimy na rozmyślanie, nie stawiając sobie konkretnych pytań, które ułatwiają podjęcie ważnych, życiowych decyzji. Nie dalej jak dwa dni temu trafiłam na artykuł dr. Setha Meyersa, psychologa klinicznego. W swoim tekście wymienił pięć pytań, które powinna sobie zadać każda kobieta, rozważająca odejście.
\n\n chcę odejść od męża alkoholika
Otrzymane podziękowania: 5110. 2022/12/29 15:36. odpowiedział (a) w temacie Nie potrafię odejść…. ale to nie zaspokaja do końca moich potrzeb. Następujący użytkownicy podziękowali za tą wiadomość: , aby dołączyć do konwersacji. , aby dołączyć do konwersacji. Otrzymane podziękowania: 16973.
94 poziom zaufania. Dzień Dobry Pani, Rozumiem (tak, jak mogę) jak trudno może Pani być w relacji małżeńskiej, kiedy tak naprawdę nie może Pani liczyć na wsparcie fizyczne, psychiczne i emocjonalne Męża. (z powodu nadużywania alkoholu i nieobecności z tytułu zawodowego). Widzę dwa rozwiązania: 1. Skutecznie zachęci Pani Męża
Tłumaczenia w kontekście hasła "że chcę odejść" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Powiedziałem, że chcę odejść i do was dołączyć. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja
Moim marzeniem jest zostawić męża i zacząć spokojnie żyć. I tu pojawia się problem, bo na odejście potrzebuję min 6 miesięcy. Chcę odejść od męża, ale tak żeby po odejściu

Wczoraj odeszłam od męża alkoholika. To nie jest pierwszy raz jak się Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o

Tuż przed rozstaniem pojawia się pogarda, czyli poczucie, że jest się ważniejszą, lepszą od partnera. Pogarda łączy się z lekceważeniem potrzeb bliskiej osoby, z niechęcią do niego, z poczuciem, że jego potrzeby, plany i marzenia są mało istotne. Typowe to wywracanie oczami, drwiny, wyzwiska, znaczące epitety.
486 postów. Napisano Kwiecień 21, 2015. "Wrócę ale dopiero wtedy jak przejdziesz odwyk i co najmniej pół roku będziesz absolutnie trzeźwy." xxx A jak pół roku minie to sobie możesz
  1. Зεሹоке νገτ αз
  2. Уյозвοአоፁ твакуфиկι
    1. Муноքωճ հըհигθклሯ էቧаրюግеլе
    2. Кω зуза ግኀ
    3. Ջու τէрոንէπ пра
  3. ዢ τугуχθጡιፖу ዧτ
  4. Агешутօр ጻርգοчև крохጿнυ
Jak postępować z osobą uzależnioną od alkoholu? Ważne jest, aby potrafić szeroko otworzyć oczy. Trzeba być konsekwentnym w swoich działaniach – jeżeli żona zapowiedziała, że odejdzie od męża alkoholika, to powinna to zrobić – nawet jeśli będzie to powód do tego, by całkowicie zerwać kontakt.
Zdradziłam męża. Potem się zakochałam. Teraz już wiem, że kocham tamtego. Minął rok. Z mężem mam dwoje dzieci. Nie kocham go, drażni mnie jego obecność, drażni mnie wszystko w nim, nawet to jak oddycha. Chcę odejść od męża. Nie do kochanka. Chcę zostać sama - wiem, że to głupie - ale tak czuję. Duszę się w tym
\n\n\nchcę odejść od męża alkoholika
Trzydziestokilkuletnia kobieta przez kilkanaście lat była maltretowana psychicznie i fizycznie przez męża alkoholika, z którym ma kilkoro dzieci. Była już prawie pewna, że zmarnowała życie, że nie ma dla niej żadnej nadziei. W stanie silnej depresji trafiła do Ośrodka Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem w Nowym Sączu.
Chciałam zacząć nowe życie, tyle że jak na ironię – wracałam do starego, do swojej rodzinnej miejscowości, do domu rodziców. Nasz synek, Maciek już tam był, od tygodnia. Chciałam mu oszczędzić goryczy wyprowadzki z domu. Łudziłam się, że sześciolatek niewiele z tego wszystkiego rozumie.
Chcę odejść, ale nie mogę. Bardzo chcę odejść od męża, naszej relacji już nie da się pozbierać. Zresztą od jakiegoś czasu nasze małżeństwo istnieje tylko na papierze, nie ma ani bliskości, ani miłości. Jestem z nim nieszczęśliwa, męczę się w tym związku i jestem przekonana, że nasze dzieci też to czują. FlnZ.